Koniczynka Kasi i Marcina
Nie byłam od czwartku na budowie. W piątek padało, więc robota nie szła, w południe ekipa zwinęła się do domu. W sobotę próbowali nadrobić zaległości - pracowali dłuzej, ale i tak planu nie udało się wykonać. A plan był taki, że skończymy stawiac parter. Niestety nawet gdyby w piatek nie padało to i tak bysmy nie skończyli - zawalił dostawca kominów - kominy miały byc w piątek - będą dopiero we wtorek. Mąz mówi, że już nie wiele zostało i jeśli dobrze pójdzie to pod koniec tygodnia zalejemy strop.
Jeszcze w środę zrobiłam małe zamieszanie - poprzesuwałam ścianki działowe - zmniejszyłam delikatnie kotłownię i łazienkę, dzięki czemu zyskałam kilkadziesiąt centymetrów w pokoju. Strasznie się musiałam nakombinować, bo nie można przesunąc całych ścian. wymyśliłam sobie, że maksmalnie zmniejszę łazienkę, a miejsce na prysznic wykroj,ę z kotłowni. Powinno to fajnie wyjść.
Zastanawiamy się w tej chwili czy jest sens zakładac wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. byliśmy już na to zdecydowani, ale po rozmowie z kolegą, który zajmuje się tym zawodowo jesteśmy prawie pewni, że to nie ma sensu. Raczej zrezygnujemy z tego sposobu wentylacji i zostaniemy przy wentylacji grawitacyjnej.
Zastanawialiśmy się tez nad stropem - w projekcie mamy płytę żelbetpwą, ale skłaniamy się w kierunku Terivy - wyjdzie niewiele drożej, a szybciej i strop będzie cichszy.
Zrezygnowałam również drzwi zewnętrznych z półokrągłym naświetlem - moze i super to wygląda, ale ponad 2 tys. za samo naswitle to stanowczo za dużo. Ostatecznie drzwi będą miały jedynie naswietla po bokach.
Tak w czwartek wygladała ściana z wykuszem:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien4_wykuszzew.jpg" rel="external nofollow">http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien4_wykuszzew.jpg
Trochę ciemne to zdjęcie, ale dzień już coraz krótszy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia