Koniczynka Kasi i Marcina
Ciąg dalszy retrospekcji - bo na ściance kolankowej nie poprzestaliśmy.
W zeszłym tygodniu zadzwonił Pan z tartaku - drzewo gotowe mogą przywozić. I tu za przyczyną Inwestora narobiłam zamieszania. Inwestor umówił się z cieślą na następny tydzień (to jakiś czas temu było), mówiłam, żeby zadzwonił i potwierdził termin, ale Inwestor nie zadzwonił i kazał przytrzymać drzewo w tartaku do poniedziałku (tego wczorajszego). Następnego dnia zadzwonił cieśla i oznajmił, że w sobotę chciałby wejść na dach. Ha, Ha, Ha - a nie mówiłam - drzewa nie będzie, bo Inwestor kazał przełożyć transport. Tragedii jednak nie ma, bo Inwestorka ma dar przekonywania niesamowity i transport którego miało nie być załatwiła.
Całe szczęście, że załatwiła na czwartek, bo w piątek rano zadzwonił cieśla, że jedzie na naszą budowę :)
Dużo tego drzewa, jakoś nie zdawałam sobie sprawy, że 8m3 zajmuje tyle miejsca. Do tego deski na deskowanie dachu, łaty, kontrłaty, wiatrówki - i wszędzie zrobiło się zieloniutko:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/drzewko.JPG
Niestety na czwartkowy transport nie załapało się wszystko drzewko i część ekipy cieśli nudziło się okrutnie przez chwilkę. A co robi pomocnik cieśli jak się nudzi?? A coś takiego:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/gwiazda.JPG
Ekipa cieśli jest niezwykle sprytna - zaczęli w piatek, a dzisiaj już skończyli :) Dodam, że sobotę mieli wolną :)
Dzisiaj rano domek wyglądał tak:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba3.jpg
widok od frontu
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba1.jpg
a tu od garażu
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia