Koniczynka Kasi i Marcina
Jakiś czas temu obiecywałam opowieśc o dekarzu. Pamiętam jak zaczynaliśmy budowę - ogromnym problemem bylo znalezienie ekipy murarzy - śmiiłam się, że postawimy sam dach, bo dekarza mieliśmy zaklepanego. I znowu się okazało, że przyjaciół poznaje się w biedzie. Dekarze - kolega męża i jego ojciec - obrazili się, bo..... zamówiliśmy blachę nie tam gdzie oni chcieli. Prowizja.... i wszystko jasne. Ostra wymiana zdań. Dekarz to czy szewc???? Podziekowałam za współpracę. Niech spadają na szczaw. Mam już nowego dekarza. Może i droższy, ale obcy i fochów odstawiał nie będzie. Jak aura pozwoli to w poniedziałek zaczniemy.
Zimo!!! Błagam!!! Poczekaj jeszcze!!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia