Koniczynka Kasi i Marcina
Dzisiaj to chyba wyjdę z siebie. W sobotę minął tydzień jak zamontowali mi okna trójkątne. Po tygodniu od tej wzniosłej chwili, postanowiłam zerwać folię z ram. Dobrze, że dłużej nie czekałam, bo bym chyba zawału dostała. Okazało się, że moje trójkąty nie otwierają się. Zamawiałam trójkąty uchylne z mozliwoscią położenia ramy np. do mycia. Kąt jednak jest zbyt ostry i rama nie może wyjść z futryny. Dzisiaj Panowie przyjechali poprawić okno - mieli zeszlifować delikatnie ramę. Niestety powierzchnia do szlifowania okazała się za duża i Panowie rozłozyli ręce. Dzwonię do szefa firmy notabene mojego znajomego. Powiedziałam, że nie zgadzam się na pozostawienie tego tak jak jest, bo do diabła jak ja mam te okna myć??? Na dach mam wchodzić za kazdym razem czy co??? I tu nagle pada odpowiedź - nie no zaraz na dach - zdejmniesz sobie ramę z zawiasów. Szczęka mi opadła. Montażysci we dwóch zakładali i zdejmowali ramę, a ja kobieta, mam sobie co jakiś czas sama ją do mycia ściagać. Bo trzeba przyjąć założenie, że jak mnie najdzie na mycie okna to akurat w domu męża nie będzie.
Podejrzewam, że nie będą mi chcieli tych okien wymienić. Nie wiem co mam teraz robić.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia