Koniczynka Kasi i Marcina
Posadzkarze przyjechali w piątek rano. Pierwszego dnia wylali posadzki na paddaszu i w garażu, pozostałe pomieszczenia pozostawili na sobotę. Śmiało wyrobiliby się w jeden dzień, ale jak sami stwierdzili pośpiech przed sobotą niewskazany :) U nas zostało im roboty na 3-4 godziny, a gdyby skończyli to szef dałby im do roboty kolejny dom i zamiast odpoczywać w piękne sobotnie popołudnie musieliby tyrać do ciemnej nocy :)
Posadzki wyszły super. Są gładziutkie, równiutkie, no piękne.
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/posadzki01.jpg
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/posadzki02.jpg
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/posadzki04.jpg
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/posadzki05.jpg
Znaczy się były.... Były do momentu kiedy to nasze wszędobylskie dziecię przespacerowało się przez wiatrołap, hol i salon :) Tatuś jednak szybko zareagował i zatarł niechciane ślady :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia