Koniczynka Kasi i Marcina
Teraz już bez zdjęć, bo dzisiaj aparatu na budowę nie wzięlam :)
Dzisiaj był TEN dzień - oto dzisiaj w naszym domu zrobiło się cieplutko :) wreszcie uruchomiliśmy ogrzewanie. Nie znam się zupełnie na piecach i grzaniu, ale jutro uzupełnie swoją wiedzę - poczytam sobie instrukcję obsługi naszego pieca, bo nigdy nie wiadomo co się człowiekowi może przydać. Na chwilę obecna wiem, że mamy piec Zębiec 25kW z podajnikiem :) Wiem tez, że przez to pioruństwo drzwi między kotłownią a wiatrołapem muszą otwierać się na ciasny wiatrołap - piec niestety wchodzi jakies 5-7 cm w światło drzwi. Niby te drzwi to teraz otwierają się zgodnie z jakimis tam przepisami i normami, co jednak nie zmienia faktu, że wolałam wersję poprzednią :)
Kolejną nowością jest zabudowa belek w pokoju kinowym - okazło się, że orginalne elementy więżby są krzywe i pokręcone, także obudowanie ich deskami dębowymi było trudniejsze niż przypuszczaliśmy. Efekt niestety nie jest taki jak zamierzaliśmy, ale tragedii nie ma - jutro wkleje zdjęcia.
W pokoju Oli zaczęła się właśnie zabawa w malowanie - mój kolega z podstawówki ma za zadanie namalować piekne bajkowe obrazki. Ola wymysliła sobie zebry, konie i motylki - pójdziemy więc w stronę Madagaskaru - ciekawe tylko jak Ariel wsadzi tam konia :)
A tutaj mozna zobaczyć kilka prac mojego utalentowanego kolegi :)
http://mojegaleria.blogspot.com/" rel="external nofollow">http://mojegaleria.blogspot.com/
W ostatnich dniach rozprawiliśmy się z drzewem do kominka - wszystkie scięte wcześniej brzozy zostały porąbane i pieknie ułozone - mamy zapas na ładnych kilka lat :)
wrócilismy równiez do tematu tarasu - JA zmieniłam zdanie - podkreslam JA - bo mój mąż umywa od tego ręce i wszystko zwala na mnie - niech tak będzie i tak go kocham :)
Pierwotnie taras miał byc wykończony gresem, potem koncepcja sie zmieniła - postawiliśmy na płyty chodnikowe. Jednak teraz mamy powrót do wersji pierwotnej. Mąż mnie klnie, bo najpierw ciężko pracował, żeby zasypac taras piaskiem pod kostkę, a teraz musiał nadmiar piachu wyrzucić. Dzisiaj zalane zostały pierwsze stopnie - odwrotu nie ma. Na tarasie bedzie gres imitujacy drewno.
Dzisiaj dopięłam równiez sprawę docieplenia domu - ekipa przychodzi w srodę :) W tym roku połozymy tylko styropian i zaciągniemy go klejem - tynk musi poczekać do momentu zrobienia porządku z otoczeniem domu. Pewnie to potra przynajmniej z rok, ale co tam - szary kolor też jest ładny :)
Zamólilismy juz panele na górę - będzie dąb dworkowy - fajna klepka - ani za jasna, ani za ciemna. Dzisiaj zapadła też decyzja odnośnie parkietu - kładziemy deski dębowe malowane na kolor orzech - identyczne jak schody i parapety. Drzwi też sa już gotowe, ale muszą poczekac na montaz w stolarni, bo niestety jeszcze nie ma sensu ich montować. Drzwi będą równiez w kolorze orzecha.
Zgryz mam z gresem do kuchni i wiatrołapu - to co mi sie najbardziej podoba jest w zawrotnej cenie - mąz znalazł mi podobny gres połowę tańszy, ale "prawie" robi różnicę :) Musze przespac się z tym problemem, jednak myślę, że finanse wezmą górę.
Zaczęłam kupowac kontakty - ceny mnie dobijają. Jutro zamierzam poszukać tańszych "zamienników".
AAAA zapomniałabym jeszcze o jednej małej zmianie.... od wczoraj jestesmy posiadaczami małego, szarego kotka :) kociak pojawił się w naszym domu w związku z pojawieniem sie myszy polnych. .. już wolę męczyć się z uczuleniem na kota niz patrzeć na te male, wstrętne gryzonie. Nie wiem jeszcze jak zareaguje na nowego domownika nasz Rudzielec, ale mam nadzieję, że jakoś się przyzwyczai. Odwlekam moment spotkania naszych czworonogów do czasu kiedy kotek zadomowi się na naszej budowie :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia