Koniczynka Kasi i Marcina
Jestem wykończona - szkoda, że ja a nie dom :)
Wczoraj do 2 w nocy odkurzałam pył po gipsowaniu. MASAKRA. Ponad dwie godziny schodziło mi się w jednym pomieszczeniu. Najgorsze jest to, że udało mi się odkurzyć zaledwie 4 pomieszczenia na górze, hol i schody. Został mi jeszcze największy pokój na poddaszu i cały parter.
Wieści z budowy: w sobotę zakończyliśmy etap pod nazwą docieplanie budynku. Koniczynka jest teraz pięknie szara i taka pozostanie co najmniej przez rok. Tynk położymy dopiero po zrobieniu porządku na działce.
Gipsowanie prawie skończone - zostały jakieś małe poprawki na parterze. Mamy już położony gres w kuchni i wiatrołapie - niestety zabrakło nam 2 płytki - a najgorsze jest to, że tych płytek nie ma nigdzie - obdzwoniliśmy pół Polski, fabrykę, przedstawicieli handlowych, a nawet kontrahentów indywidualnych - nikt nie ma dla nas płytek. W fabryce dowiedzieliśmy się, że za miesiąc będą już dostępne, ale zapewne będą się różniły odcieniem. Lipa totalna. Będziemy próbowali ratować się docinkami z innego wymiaru - jeśli dobrze pójdzie to nikt nie zauważy :)
Na klatce schodowej powstaje Golden Bridge - inaczej sobie to wyobrażałam, ale Panowie mnie przegłosowali. Myślę jednak, że dobrze się stało - efekt zamierzony zostanie z pewnością osiągnięty. Zdjęcia jutro :)
Z ostatniej chwili - mamy już ułożone panele w pokoju córci, muszę wierzyć na słowo, bo sama jeszcze nie widziałam.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia