do Odważnych świat należy.. dziennik budowy
prąd miał być do konca stycznia - ale go nie ma a ja nie mam siły nawet dzwonić do nich z zapytaniem -DLACZEGO?
malarz wczoraj skończył malować domek. nie byłam jeszcze zobaczyć. ale czeka mnie sprzątania. ale jest nadzieja że to już ostatnie sprzatanie brudu typowo budowlanego.
na pocieszenie w zeszłą sobotę umyłam okna w salonie i podłogę. odpakowałam sobie z folii moją ogromną kanapę i sobie na niej usiadłam. kurde no - kawki jeszcze brakowało i byłoby dobrze. choć i bez kawki było fajnie.
przeraża mnie ogrom rzeczy która nam brakuje. z doświadczenia wiem już że pomału, pokolei wszystko uzupełnimy - ale ile lat musi minąć?
teraz do przeprowadzki brakuje prądu - kilku niezbędnych pstryczków elektryczków, kilku lamp, no i kibelka... tak do przeżycia.. bo tak naprawdę brakuje jeszcze sporo. np. mebli kuchennych, drzwi wewnętrznych, schodów, wykładzin w sypialniach - to takie największe wydatki.
wykładzinki planuję z komfortu. piękne, grube i masa kolorów - a i ceny są względne.
strasznie zazdroszczę tym którzy wprowadzają się do domków w których wszystko jest. z drugiej strony wiem ile to kosztowało nerwów i kaski - więc nie ma czego zazdrościć - tylko cieszyć się z tego co jest.
pozdrawiam wszystkich wykończonych budowlańców
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia