BUKOWO 9 :))) Chatka Iwy i Artka
Ziemia.
Mamy ziemie! 62 ary czystego szczescia :)
Jak to wspaniale brzmi: "Mam kawal ziemi". "Ziemi pod dom".
Dzialke znalezlismy przez internet. Gdy tam dotarlismy wiedzialam, ze to TA! I cena nie wygorowana. Najbardziej mi sie podobalo, ze to taki kawal ziemi i ta skarpa z drzewkami (sie lesnik w swym zywiole wyszlec mogl bedzie!).
Szukalismy dalej (tak na wszelki wypadek) i albo dobijaly nas ceny, albo...no wlasciwie to zawsze dobijaly nas ceny... W koncu wlasciciel "naszej" ziemi sie odezwal i zaczelismy pertraktacje. Od czerwca do listopada to trwalo, bo czekalismy na warunki zabudowy. Nie maja tam planow zagospodarowania przestrzennego a kto by sobie chcial kupic kawal rolnej ziemi? (nie pytam o to rolnikow, oczywiscie).
Dzieki temu spedzilismy w Polsce mile 6-miesieczne wakacje i nawet ...w miedzyczasie wzielismy slub!!!
Na jesieni mielsimy juz kupione bilety do Dublina, gdy okazalo sie, ze od podpisaniia umowy notarialnej powstrzymuje nas brak prawomocnosci warunkow zabudowy. Rece nasze w dol opadly. Wzielismy sie na szczescie na sposob i odwiedziilismy sasiadow dzialki (u jednych kot mnie wzial i osr...l)pozyskujac oswiadczenia iz nie wnosza oni sprzeciwu wzgledem warunkow zabudowy, dostarczylismy swistki do gminy i wielce zdumieni otrzymalismy upragniona pieczatke.
A bylo to na dzien przed data jaka widniala na naszych biletach do Dublina.
Nie pozostalo nam nic innego jak tylko: spiknac sie z notariuszka i wlascicielem, wplacic pieniadze za dzialke, podpisac umowe, dostarczyc ksero aktu notarialnego do architektow, wyprowadzic sie z mieszkania i spakowac do podrozy.
Zrobilismy to 22.11.2007 a dzien pozniej siedzielismy juz w samolocie.
ZIEMIA JEST NASZA!!!
PS: A tenze szczesliwy fakt przypisuje owemu kotowi, ktory wzial i mnie os...l, bo jak wiadomo, sraj...e koty przynosza szczescie. Szczegolnie, gdy sa czarne.
A OTO NASZA ZIEMIA Z LOTU PTAKA:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia