Miejsce na ziemi...
Trudno jest zacząć. Napisać coś, a co dopiero zacząć budowę. Parokrotnie już dojrzewałam do decyzji zaczęcia pisania pamiętnika, ale teraz to juz postanowiłam sie zmobilizować ( oj naczytałam sie tych pamiętników waszych i nabralam chęci na własny heh) a pamięć mam krótką, więc warto gdzieś mieć te wszystkie perypetie.
Początek był jak zwykle nieprzemyslany, kiedy sobie coś postanowię robię od razu zanim pomyśle. Niedobra cecha - nie pomaga mi w zyciu, konsekwetnie probuje ją wyplenić, ale się gadzina trzyma. Zatem obudziłam sie pewnego poranka po spotkaniu z moim bratem, ( architektem -warto tu zaznaczyc ) w Naszej kochanej kawalarce, nowej bo zdązylismy w niej pomieszkac chwilke, kiedy moj wspomniany brat poinformował mnie, że za oknami ( gdzie dotąd miałam rozłozysty widok po horyzont na domki jednorodzinne) powstanie droga szybkiego ruchu czyt. autostrada - 3 pasy w jedna i tyleż samą w drugą stronę. Mając balkon 10 metrowy już zaczełam planować sprzedaż kiełbasek i innych dań z grilla dla przejezdzajacych ..Tak wracając do tematu, rano stwerdziłam że sprzedajemy mieszkanie. Jak to mam w zwyczaju poinformowałam o tym męza i w tydzien póżniej wyladowaliśy bez mieszkania u moich rodziców. To się może i nazywa optymizm, sama nie wiem. No byłam dumna ,że potrafiłam pozbyć się mieszkania w tak szybkim czasie ( a było to w listopadzie) Na Swieta juz bylismy z rodzinka u moich rodzicw hmmm. Po miesiacu moj maż nie wytrzymał i wprowadzilismy do wynajetego mieszkania. Plusem z tego doświadczenie bedzie fakt, że na pewno bedziemy unikać mieszkania z tesciami któregokolwiek z Nas.
Przypadek spowodował też kupno ziemi.
Oczywiscie z moją zapobiegliwościa dopiero po sprzedaniu mieszkania zaczełam się rozgladac za większym mieszkaniem, 3 pokoje czy jakoś tak, ale na żadne nie byłoby Nas stać, w każdym razie nie na takie co byśmy za chwile nie potrzebowali wiekszego. Tutaj powinnam wspomnieć, że rodzina nasza poki co składa się ze mnie, męza i połtorarocznego Diabełka Planujemy ( dziwne w moim przypadku, myśle że raczej mąż planuje jeszcze dwójkę) To spowodowało - ze temat mieszkanie upadł.
Zadzwonili Nasi przyjaciele , że kupują ziemie , piękny dzień jest czy może byśmy nie pojechali z Nimi. Pojechaliśmy i kawałek tez kupiliśmy Nigdzie wcześniej czy później nie jezdziłam, nie szukałam nie zwiedziałam okolic. Nic
To chyba wszystko na 2005 rok.Jełśi nic nie pokreciłam
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia