Dom z "Baji"
Ale tempo się zrobiło
W przyszłym tygodniu mamy zaplanowany urlop, więc wstepnie umówiliśmy się z kierownikiem, że wykopiemy "dziury" i zaczniemy fundamentować za tydzień. Już miałem umówioną koparkę.
Aż tu kierownik dzwoni i powiada, że ekipa jest wolna i trzeba ja brać, bo jak se coś znajdą, to będzie opóźnienie .
Telefon do pana od kopary, krótka rozmowa i termin mamy przesunięty - na jutro (czyli zaczniemy jeszcze przed urlopem). Fundamentowanie będzie się odbywać w czasie naszej nieobecnośći i trochę się tego boję, ale właściwie, to co bym ja tam zdziałał... No tak, ale materiały trzeba kombinować. Trochę muszę zrzucić na kierownika, trochę zamówię na odległość. Oj zobaczymy.
Dziasiaj miał być montowany prąd budowlany, ale... ZNOWU NAWALIŁ CZŁOWIEK OD PRĄDU. Tego prądu już się boję, bo architekt nas zrobił w konia - przyszedł, pogadaliśmy, potem przyszedł znowu, pogadaliśmy i więcej telefonu ode mnie nie odebrał, a teraz to samo z Panem R.G. z Wągrowca. Oj ludziska, ludziska. Nic kultury!!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia