Dom z "Baji"
Kłopoty rozpełzły się po naszym domu jak dym z komina. A właśnie, jak dym, ale po kolei:
najpierw umówiony już dekarz wymigał się od wykonania parapetów , z kolejnym jesteśmy umówieni na piątek;
następnie piec KOSZTRZEWY - po wymianie kolejnego wentylatora i kondensatora zamontowałem nowe elementy i rozpaliłem ... no tak - dzień był piękny, słoneczny, źdźbło nawet się kiwnąć nie chciało i wiaterku na dłoni nie poczułem, kiedy włożyłem ją do wyczystki komina. Może to był powód, że jak zapalarka się rozgrzała i pojawił sie płomień w wizjerku drzwiczek kotła, ze wszystkich szczelin wyłonił się paskudny dym! Cholera, co tu gadać załamałem się zdziebko, bo już liczyłem na koniec niespodzianek. Na domiar złego znajomy powiedział, że z wyczystki nie powinno się dymić, chyba, że nie ma ciągu. A ten był sprawdzany wcześniej i był!!!
W piątek ma pojawić sie pan kominiarz i posprawdzać, gdzie leży pogrzebany pies. Dam znać jak sie dowiem.
Gorzej, jeśli czeka nas podwyższanie komina,a w najgorszym razie jego rozbiórka.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia