Topaz - wawa :-)
nie wiem jak to bedzie z ta dzialka, ale maz dzwonil do pani i zapytal sie co z tym pismem jakie zaniosł, czy widziala i jaka jest dalsza kolejnosc....
dowiedzal sie od jakiejs baby (ale na szczescie to byla nie ta co rozmawialwczesniej) ze urzad to nie kancelaria prawna i oni porad nie udzielaja..... został delikatnie mówiac splawiony przez telefon. w poniedzialek idzie tam osobiscie.
jednoczesnie sasiadka dzwonila do nas w sprawie swojje dzialki (prosi wlasciwieli wspolnej drogi (czyli tez nas) zeby zgodzili sie na przesuniecie rowu winnickiego. jesli go nie przesunie to nie zmiesci sie jej dom na dzialce. ma tez sytuacje podobna do naszej ze tylko na czesci ma plan i dowiedziala sie od burmistrza ze na wz to bedzie czekala rok (boze rok!). poza tym wymienilysmy doswiadczenia. z jej strony wyglada to tak, ze rzucaja jej klody pod nogi. urzednicy wybieraja zawsze jakies beznadziejne scenariusze i nigdy nie ida na rękę. Pani X z urzedu jest beznadziejna i mmy jej unikac jesli to mozliwe.... i takie tam
nieco sie zasmucilam
dzwonyilam tez do architekta i powiedzialam mu o naszych problemach. powiedzial zeby troche połazic do tego urzedu za swoimi sprawami i jego zdaniem jest duza szansa na to ze pójda nam na reke. jemu troche wierzę, bo buro miesci sie prawie na przeciwko gminy bialoleka i sporo spraw oni tam sami zalatwiaja - wiec chyba wiedzą.
w poniedzialek Mąż zapyla do urzedu... a my bedziemy moze juz cos wiecej wiedzieli
z tego co sie zorietowałam powinnismy dazyć do takiego biegu sprawy:
nasze pismo powinno zostać przekazane (wlasnie musimy to podpowiedziec pani urzedniczce) do radcy prawnego, ktory wypowie sie co w takim przypadku zrobic. wtedy i my bedziemy mieli jasnosc i urzad podkladkę
oczywiscie byloby idelanie gdyby dezycja radcy byla po naszejmysli
trzymajcie kciuki
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia