Dziennik "Ciepły" Zazdrośnicy
Nie będę może oryginalna jak napiszę, że głównym motywem decyzji o budowie była galopada cen na rynku mieszkaniowym, a także marzenie o własnym domu z ogrodem. Miałam tego namiastkę u dziadków gdzie trochę mieszkałam w dzieciństwie, jednak do tej pory zawsze mieszkałam w jakimś blokowisku, a miasto w którym mieszkam zrobiło się ciasne i duszne od natłoku budów i ludzi. Argument, że wygodniej jest kupić mieszkanie do mnie nie trafiał, a do tego 400 tys. za mieszkanie-komórkę mnie odstraszało skutecznie. Na początku wiedziałam tylko że muszę znaleźć działkę w miarę dobrej lokalizacji i niskiej cenie. Jak większość prowadziłam chaotyczne poszukiwania i badania rynku. W 2006 zaczynał się mocno boom na działki i należało się spieszyć a ja nie mam auta więc byłam mocno ograniczona czasowo i odległościowo, na szczęście zapalona ze mnie rowerzystka i jakoś dawałam radę. Zaczęłam szukać na początku października.
Trochę miałam szczęścia bo spotykałam właściwych ludzi w odpowiednim czasie więc się „nie nacięłam” na działki-buble a moja wiedza się uzupełniała z każdym dniem poszukiwań.
W końcu pod koniec listopada znalazłam działkę w trakcie podziału i akurat była taka w sam raz, no może ciut większa niż chciałam ale wolę taką która mi się podoba i w sumie nie przepłaciłam, tak akuracik.
Zaglądałam tez na fora, pytałam i tak trafiłam na forum Muratora, gdzie poznałam wielu wspaniałych ludzi z takimi samymi problemami, dosłownie bezinteresowna grupa wsparcia i to jeszcze bardziej mnie pchało w stronę celu.
Potem było szukanie projektu co było oczywiście przyjemna rzeczą ale nie spodziewałam się że aż tak skomplikowaną, bo trzeba było wybierać miedzy tym co mi się najbardziej podoba a możliwościami finansowymi i jak większość tu piszących trafiłam na projekt przypadkiem, a do tego nikt go nie budował więc tym bardziej zagrało mi na ambicji. Jest to dom ciepły pracowni Lipińskich P-57 L, nasz pierwszy DOM.
Muszę tu wtrącić o szczególnym wsparciu od Kasi i Czarka (Jewrioszka) to z nimi pierwszymi się spotkałam już w momencie szukania działki, poza tym ich losy są podobne do moich, a poza tym to wspaniali, ciepli i bezinteresowni ludzie. Na moją sympatię nieustającą i przyjaźń zawsze może liczyć też Betsi, Ms., Komarek, naprawdę dziękuję.
A jeszcze o poznaniu ekipy przypadkiem. Jechałam rowerem (jak zwykle) już na upatrzona działkę i kupując w kasie bilet na pociąg zabrakło mi 50 gr., stojący za mną pan dodał mi brakująca kwotę i tak od słowa do słowa dowiedziałam się, że budują w moich okolicach chętnie zbudują i mój domek. Więc sobie ich zamówiłam a na następnych spotkaniach ustalona została kwota i zakres prac
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia