Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    70
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    145

Niech żyje bal.....


kadargo

448 wyświetleń

CD... Zależało mi na terminie , ponieważ z końcem roku kończyła się ulga budowlana.Aby uzyskać kredyt potrzebne było pozwolenie na budowę.

No i co tu robić z tym wodociągiem. Udałem się na rozmowę do wodociągów i poprosiłem aby na warunkch przyłączenia wpisali nie wodociąg, a przyłącze właśnie.Zgodzili się , ale powiedzieli, że jest to odcinek ok. 140 m i starostwo to odrzuci, że dla nich to nie jest przyłącze, a wodociąg. Myślałem, że zwariuję. No, ale próbować trzeba bo czas uciekał. Dokumenty trafiają na ZUD i co. I nico. Ma być wodociąg i nie ma zmiłuj się.

Poszedłem więc do naczelnika wydziału architektoniczno - budowlanego i poprosiełm go aby mi wydali pozwolenie na budowę, a wodociąg będzie póżniej, ale facet powiedział, że według przepisów nie może tego zrobić. Jaja jak berety. Byłem taki wkurzony, że nie podchodż. No dobra trudno nie będzie ulgi budowlanej. Papa.

 

Zaczeły się procedury związane z decyzją środowiskową, czyli po polsku dokument który stwierdza jaki wpływ na środowisko będzie miało wybudowanie 140 m wodociągu. Paranoja normalnie. Nieraz żyć się odechciewa jak sobie uświadomimy jak nas ograniczają wszelkiego rodzaju przepisy. Żeby to w miarę szybko załatwić robiłem za kuriera , prosiłem wszelkiej maści urzędników o jakieś zaświadczenie od ręki. I tu muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczony ponieważ wszędzie jak poprosiłem to panie i panowie byli mi przychylni i jak mogli to miałem sprawę załatwioną na poczekaniu. Za pomoc wszystkim składam podziękowania.

 

A propo urzędników to trafił się jeden taki i owaki, do tej pory mnie trzęsie. A mianowicie Pan w starostwie Słupskim który wydaję decyzję o wyłaczeniu gruntów spod działalności rolnej. Do wyłączenia pod dom i garaż było ok. 1000 m2. połowa z tego to była ziemia klasy III ,a druga połowa klasy IV.

Rozmowa w urzędzie w pok. jestem JA, ON i jeszcze jakieś dwie osoby :

 

ON: Ale wie Pan wyłączenie III klasy będzie kosztowało .

JA: A ile to będzie kosztowało...

ON: Ok. 10 000,00 w 10 ratach ..a na karteczce napisał JA PANU POMOGĘ.

JA : Mówię ok.... bo co miałem zrobić wiadomo nikt nie chce płacić.

ON: Proszę to do mnie numer tel. proszę zadzwonić za dwa dni.

 

No i tak wyszedłem od niego klnąc na czym świat stoi. No trudno myślę sobie, będę głupa kleił, że mu zapłacę, a wezmę dokument i niech mnie pocałuje......

Dzwonię do tego padalca za dwa dni i słyszę, że mogę przyjść. No to idę wchodzę do niego, a tu się okazuje, że razem z nim w pokoju siedzi moja klientka która zamówiła u mnie tydzień temu okna.

I to mi prawdopodobnie uratowało wiele nerwów, bo facet słowem się nie odezwał tylko dał mi decyzję. W decyzji było napisane , że 500 m2 III klasy jest zwolnione z opłat, a 500 m2 IV klasy jest mało wartościowe dla rolnictwa.

To był jeden jedyny przypadek w którym urzędnik chciał ode mnie pieniądze za załatwienie sprawy. Tfu, Tfu pies go drapał.

 

12 lutego 2007r. jest gotowa decyzja środowiskowa, do tego jeszcze potrzebna jest decyzja o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego. którą otrzymuję 22 marca 2007r. O co w tym wszystkim chodzi to mam mgliste pojęcie. Składam dokumenty na ZUD. A tu znowu lipa, bo Pan naczelnik mówi, że jak nie ma wodociągu nie ma pozwolenia na budowę. Nie wiem o co mu chodzi bo z tego co wiem ludzie dostają pozwolenia na budowę bez tej cholernej wody i jest ok.

Idę drugi raz na rozmowę z nim, i Pan naczelnik w swojej dobroci proponuje że będzie pozwolenie na budowę jak napiszę oświadczenie, że do końca czerwca wybuduję wodociąg. Piszę oświadczenie i projekt przechodzi przez ZUD. Składam wniosek o pozwolenie na budowę. Idę do Pani Małgosi w starostwie, aby pochyliła się nad naszym projektem i tu następna niespodzianka. Projekt jest podpisany przez Panią archtekt a powinien być również podpisany przez kogoś kto zajmuje się konstrukcjami. Czyli jakiegoś mgr. inż. budownictwa. To ja za telefon, i co szłyszę: że wszędzie wystarczył podips Pani architekt. Ale ok. sprawa do załatwienia. Wysyłam komplet projektów do Skierniewic, a za trzy dni mam je z powrotem z odpowiednimi pieczątkami. Zanoszę do starostwa i ...............TAK.... mamy pozwolenie na budowę jest kwiecień 2007r. Na początku maja zaczynamy budowę fundamentów. A nasz domek rośnie w lesie u Pana Romana. Nie tylko domek rośnie ale także Miłek w brzuszku mojej kochanej żony, a kopie........ łobuziak .... CDN

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...