Z pamiętnika inwestora
Rozdział VII czyli Zapiski stanu surowego vol. II
Budowanie z Załogą G można opisać jako sielankę - przed budową myślałem że będę latał z wywieszonym ozorem po hurtowniach zamawiając towar, a potem przypakuję trochę rozładowując go, jednak rolę koordynatora budowy spokojnie mogłem powierzyć ekipie – po prostu „all inclusive”. Zupełnie zielony inwestor mógłby w ogóle nie pojawiać się na budowie i być spokojny że będzie OK. Ja jednak nie uważałem się za zielonego i miałem zamiar wykorzystać wiedzą zdobytą na forum i z Muratora i przy okazji potrenować asertywność. Oto kilka przykładów:
Ja : Panie majster, a tu na styku ławy i ściany to chyba powinien być taki trójkącik??
Majster: (z uśmiechem) a ja wiem, w Muratorze tak pokazują, ale to niepotrzebne
Ja: (po chwili) no jak Pan tak mówi… to niech tak zostanie.
Ja: (wyciągając Muratora) Panie Majster, to nadproże łukowe z cegieł to chyba powinno tak być zrobione jak tu na zdjęciu?
Majster: (z uśmiechem) Eeeee wie pan, tyle tych gazet ostatnio nadrukowali…
Ja: (kąśliwie) to co, mówi Pan że te gazety łżą????
Majster: (zanosząc się śmiechem) Pan się nic nie boi, będzie dobrze!
Ja: No dobra, wierzę Panu.
Ja: Dzień dobry, mój majster polecał wasz tartak bo podobno macie dobre drewno i prawdopodobnie będę brał od was. To jakiej klasy macie drewno? A jaki impregnat? Jaka wilgotność?
Pani z tartaku: (z przestrachem na twarzy): nooo wie Pan, dobre mamy drewno, wszyscy od nas biorą. Z zimowego wyrębu.
Ja: no ale jakieś szczegóły?
Pani z tartaku: Momencik (pani chwyta za telefon) szefie, Pan się tu pyta o… (do mnie) o co pan się pyta??
Ja: o klasę drewna. K27?
Pani z tartaku: Pan się pyta o jakąś klasę.
Głos w słuchawce: Powiedz że klasa jest taka jak potrzeba
Pani z tartaku: Klasa jest taka jak pan mówił.
Ja: Acha. No to dobrze.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia