ELFOWE opowieści
Był poniedziałek godz. 6.30 jak wstalismy z uśmiechami na twarzach :C
Seba kierunek - działka- ja -urząd miejski bo jak sie okazało paszport już 2 lata nieważny a tam gdzie się wybieramy potrzebny- zadzwonił ostatni dzwonek
Na dzałke dotarłam o 8.00 i zastałam Sebe drzemiacego w aucie. Chłopaków od wylewek niet
Zadzwonilismy - jadą- cos długo jechali bo dojechali o 9.00 zamiast o 7.00 więc nerwy miałam już skołatane. Szef, który 2 tygodnie wczesniej nabazgrał nam jakieś kreski na ścianach wszedł do środka i zaczął się mądrzyć- nie wytrzymałam, poszło na noże!!! prawie zadzwoniłam po urlop- a jakże trzeba takich krótko i za pysk i na ręce patrzeć nawet jak się człowiek nie zna na ich robocie. Seba pojechał zostawiając mnie z tym wszystkim... na szczęście szef ekipy - pieniacz też. Postanowiłam przemówic ludzkim głosem i znalazłam zrozumienie...
Szczegóły ustaliłam z sama ekipą tak by po położeniu parkietu przy oknie w salonie (hs) było do 0 a więc bez progu- za to przy drugim oknie niestety wyjdzie ok. 1 cm różnicy, bo ja głupia kazałam- nie wiem teraz już czemu- zamontować to okno trochę wyżej no i klops
jak Juz sytuacja wydawała sie być opanowana to przypomniało mi się, że mielismy zrobić dodatkowy kanał wentylacyjny do kominka bo ten ktory zrobilismy przez fundament ma za małe fi. telefon do taty i teścia - nie minęła godzina i chłopaki kończyli prackę. Tyle tylko, że jeszcze kratka ściekowa w garażu nie była osadzona więc i do tego ich wykorzystałam- cudownych rodziców mam.....
Jakby tego było mało to jak już połozyli 1 warstwę styropianu i 1 warstwę tego co to z mikrokresa leci zadzwonił mój przyszły bo wciąż jeszcze niedoszły mąż, że zapomniał o peszlach na kabel do sprzętu grającego i czy sie jeszcze da???
No da się, tylko peszla brak- teść pojechał szukać peszla, a ja odwieźć tatę do domu. Jak wracałam to się okazało, ze zabraknie cementu i 10 szt. tej maty zbrojeniowej i tak z mojego małego auta zrobiono dostawcze. Przyjechałam na działkę to już było popodkładane pod podłogówkę i w sumie najważniejszego nie widziałam
aleeee nie ma tego złego...
wylewki zrobione- ekipa pracowała 13 godzin- bo z daleka, chyba bez fuszerki. Za 12 zł za m2 jeszcze dylatacje dorzucili bo nam zabraklo. Ale dzien był nerwowy, telefony dzwoniły non stop a Seba sie wyraził " już się boję odbierać jak ty sie wyświetlasz, bo się zastanawiam co sie tam znowu dzieje"...
hmmmmm
nic takiego - wylewki ot cała sprawa
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia