Dziennik ROZBUDOWY Macieja, Agniesi i Jagody
W miedzyczasie szukalismy wykonawcow budynku. Bylo ich trzech:
Pierwszy spoznil sie dwie godziny - opowiadal co to on nie buduje, jaki jest och ach. Wzial projekt i czekamy.. tydzien - jest chory, drugi tydzien - boli go zab - trzeci tydzien - podziekowalismy wyceny nie mielismy zrobionej
Drugi - polecany przez naszych architektow - byl punktualnie, nakreslil nam jak buduje, gdzie buduje (mozemy sobie pojechac zobaczyc), spojrzal na projekt chwile policzyl i podal nam cene za wykonanie stanu surowego otwartego (25 tys) i osobno zrobienie dachu (12tys). Dodatkowo mial miec podobno wejscia w hurtowniach. Wydal nam sie solidny, ma firme od 25 lat, zatudnia tam tez swoich synow, rocznie robi kilka budow i co najwazniejsze sam pracuje na budowie. Ode mnie potrzebuje tylko prad i wode i kibel - wazne czytaj nizej
Trzeci - na telefon, rozmawiamy i mowi przyblizona cene - polowa tego co drugi. Mowie niemozliwe, a on na to ze mozliwe i jeszcze mi pomoze bo ma znajomosci i ze rusztowanie moze zalatwic tanio, ze za rozladunek towaru tez sie jakos policzymy, ze ma znajomego co tanio pozyczy betoniarke. Pytam sie "to co Pan robi?" No jak to co jestem murarzem muruje sciany.
Wybor byl wiec oczywisty wybralismy drugiego. Kierownikiem budowy zostal jeden z architektow - pytal sie kto bedzie budowac, bo jesli "drugi" to on jest spokojny i moze wziasc ta fuche.
Spisalismy umowy z kierownikiem budowy i z "drugim" - umowa na budowe domu kilka stron, kilkanascie paragrafow (kary, terminy itp). Podpisana bez problemow - wykonawca sie nie boi :) Doc eny doliczyl troche na wszelkie zmiany ktore beda podczas budowy, z aktore nie bedzie juz bral zadnej kasy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia