Ostatni raz?
Zaliczyłam porażkę ze zdjęciem w profilu, za duże wyszło
Kontynuuję więc poprzedni wątek.
Od dwóch miesięcy czytam dzienniki i uśmiecham się pod wąsem, którego nie posiadam
Kłopoty? Problemy? Na pewno wszyscy je macie, ale śmiem twierdzić, że to co przeszłam podczas pierwszego budowania to dziś u was jest lekkim spacerkiem, chociaż nie zawsze - przyznaję.
Zawsze obezwładniała mnie głupota, bezduszność, brak wiedzy, niezrozumiała zapobiegliwość, złośliwość i opieszałość urzędników.
Pierwszy dom budowałam mając w ręku kilkanaście pism Muratora , a "ostatni raz?" też pewnie taki będzie. Stąd mój internetowy dziennik, szkoda, że w 1995-1996 takiej możliwości nie miałam
Pierwszy dom wybudowałam zgodnie z obietnicą złożoną samej sobie - termin 6 miesięcy, odczekałam zimę i wiosnę po czym z hukiem wprowadziłam się w betony jednocześnie wykańczając siebie i dom
Pomieszkałam rok i dom...sprzedałam
Miejsce było, no jakby to ująć? Środek miasta bo mąż chciał zamieszkać blisko rodziców
Chciał, a potem nie cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia