Ostatni raz?
Kiedy budowałam pierwszy dom byłam pozostawiona zupełnie sama, małż-Jarecki albo milczał, albo był niezadowolony, albo go to nie obchodziło (?)albo po prostu olał to chociaż czas miał
Słownie trzy razy jeśli nie dwa był u architekta ze nie wspomnę o biurze, które wtedy nam robiło projekt energetyczny i instalacji wewnętrznych (nawet nie wie gdzie ono się mieści!.
Ostatnio przyrzekł, że będzie mnie wspomagał, ale...jakoś tego nie widzę.
Już samo to, że zwalił na mnie szukanie miejsca ostatniego razu i obwieścił plany pożyczkowe pomimo,że nic w to nie wniesie zaczyna mnie ostudzać.
A może powinnam się najpierw rozwieść ?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia