Nasz domek....
Wczoraj- czwartek mieliśmy kolejny wielki dzień- zalewanie stropu. Było to o 7.00 rano, więc zdjęć nie zrobiłam, bo spałam w domu o tym czasie, teść był w imieniu męża, który był w pracy. Zalali i po 4 godzinach już szło po stropie chodzić. Gdy tam byłam o 17.00 to był twardy jak kamień. Niech sobie odpoczywa z 2 tygodnie, bo chodzić po nim to nie jest obciążenie, tylko jak przyjadą porothermy to auto od razu będzie je wyładowywało na ten strop, a wiadomo takie pustaki to jest obciążenie dla stropu.
Wczoraj mąż do 21.00 siedział na budowie i polewał ten strop, a wczoraj to nam brakło wody w studni, bo godzinę po zalaniu już trzeba było lać, żeby nie popękał- tak szybko wiązał, ale koleżanka- sąsiadka dała wodę. Dziś wziął urlop i od 6 rano tam siedzi. Przyjedzie pewnie na obiad i po obiedzie do wieczora znowu na budowie. Jutro i niedzielę pewnie też pojedzie, chyba, że będzie lało to nie.
To wystające to balkon
http://img221.imageshack.us/img221/4506/zal1.jpg" rel="external nofollow">http://img221.imageshack.us/img221/4506/zal1.jpg
http://img221.imageshack.us/img221/5514/zal2.jpg" rel="external nofollow">http://img221.imageshack.us/img221/5514/zal2.jpg
http://img221.imageshack.us/img221/8289/zal3.jpg" rel="external nofollow">http://img221.imageshack.us/img221/8289/zal3.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia