Dziennik budowy : Tyberiusz Ani i Tomka
Nie było mnie tutaj tyle miesięcy, że aż wstyd pisać od nowa. Jednak okazji nie przepuszcze. Co pamiętam to napiszę i będę się starała żeby było to pełne odzwierdciedlenie prawdy.
Zatem skończyłam na tym, że wieniec został zalany no i cegła klinkierowa na komin zamówiona. Od tego czasu wiele się zmieniło. Mury poszły ostro do góry. Kiedy na naszym Tyberiuszu wszystko schło budowlańcy wzieli się za dom mojej siostry. Bawili się strasznie długo ich dachem. Zrobili kilka błędów. Część z nich w porę wykryta została poprawiona od razu. Jednak jednego nie przewidzieli. Okazało się, że dack nie zszedł się i wyszedł krzywo. Nie mnie jednak to oceniać. Nagłówkowali się ale dekarz sobie doskonale poradził.
U nich skończyli i od razy przenieśli się do nas. Zaczeło się oglądanie naszych planów i jak byłam w Polsce miałam przyjemność widzieć początek wieźby. Wygladało przepięknie. I jak tak stałam i patrzyłam jak krokwie pną się ku górze to aż radośniej na sercu było. I kilka zdjęć
http://foto1.m.onet.pl/_m/09b0bd013a0be94dea1b848ec4337345,6,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto1.m.onet.pl/_m/09b0bd013a0be94dea1b848ec4337345,6,19,0.jpg
Razem z wieźbą zaczeły rosnąć ścianki działowe. To dawało już wyobrażenie pomieszczeń na poddaszu. Nie podnosiliśmy ścianki kolankowej. Nawet nie zastanawialiśmy po tym jak zobaczyliśmy domy z podniesionymi ściankami kolankowymi. Oczywiście to kwestia gustu ale nam się te domy nie podobały. Może i są bardziej funkcjonalne ale skoro ktoś zaprojektował ten dom i zatwierdził to znaczy że taki też jest funkcjonalny i również da się w nim mieszkać.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia