Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    160
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    184

Dziennik budowy RENI


Renia

593 wyświetleń

Pomału zaczęłam umawiać się z panem D. na kontynuację budowy na poddaszu, obiecał dać innych ludzi, tamci (od parteru) podobno są obecnie zajęci. Ale deszcz lał i lał, zrobiło się chłodno, szaro, błocko na budowie okropne... dzień za dniem uciekał, a my nie mogliśmy ruszyć z poddaszem. Wreszcie któregoś dnia deszcz przestał padać i ludzie przyjechali rano na budowę, przywieziono znowu betoniarę, ja zamówiłam kolejne worki cementu, wapna, kolejną wywrotkę drobnego piasku, plastyfikatory i zaczęto wznosić ściankę kolankową oraz ściany szczytowe.

 


W związku z tym, że pustaki w/g wytycznych murarza, z którego zrezygnowałam były zakupione dwojakiej wysokości - podobno inne miały iść na garaż a inne na dom, w tej chwili był nie lada problem żeby je zużyć. Oczywiście na garaż poszły takie same jak na dom, bo trzeba było ścianę garażu powiązać ze ścianą domu pustakami o takiej samej wysokości. Zostały więc te nieszczęsne niższe i teraz murarze gimnastykowali się wyrównując poziomy cegłą pełną albo dziurawką albo 12-tką, sama już nie wiem czym, byle tylko te ściany szły w górę.

 


W związku z powyższym robota sie niemiłosiernie ślamarzyła, a i oni do szybkich nie należeli, płakać mi się chciało coraz bardziej, bo wiedziałam już, że nie skończę krycia do końca sierpnia, jak sie z panem D. umawiałam.

 

 


Któregoś razu przyjeżdżam na budowe po pracy...patrzę a tu ściana działowa między pokojami a przedpokojem jakaś taka krzywa i nie w tym miejscu co trzeba. Każę sprawdzać odległości a tu niespodzianka: z jednej strony domu 4,15 z drugiej 4,21 !!!

 


Sciana na 4 szychty wysoka i długa ponad 10 metrów, roboty (przy ich tempie) na kilka godzin.

 


Mówię im, że nie mierzyli chyba w ogóle, tylko z głowy ją budowali. Oni mówią, że mierzyli !!!.

 


Idziemy na parter, sprawdzamy metrem, na górze działówka powinna być dokładnie nad tą działówką dolną. Jest obok !!!

 


Mówię im: popatrzcie, gołym okiem widać, że krzywa jest okrutnie, a wy tego nie widzicie ? Jak bym dzisiaj nie przyszła, to ciągnęlibyście tę ścianę dalej, byłoby więcej do rozbiórki. Pies z kulawą nogą nie zauważyłby tego gdyby nie ja.

 


Nie odzywają sie nic, zabierają sie do rozbierania z ociąganiem, daję im instrukcje jak ma przebiegać ta działówka obok komina i w tym momencie dostaję olśnienia. Gdzieś ktoś na forum pisał o jakichś dylatacjach przy kominach Schiedel. Przyjeżdżam do domu około 20.00 dopiero, (bo asystowałam przy rozbiórce i wytyczałam przebieg nowej ścianki) i biegnę prosto do komputera. Wchodzę na stronę http://www.Schiedel.pl" rel="external nofollow">http://www.Schiedel.pl i czytam z zainteresowaniem instrukcję, którą dałam kb już dosyć dawno i nie mam jej w domu. A jakże ! Dylatacje są konieczne od stropu i od ścian. Kominy mają być jak gdyby "wolno stojące".

 


Jest afera !!! Moje dwa kominy dokładnie oblane betonem, nie mają ani milimetra szpary.

 

 


Dzwonię do pana D. i informuję go o tym. Zaczyna na mnie krzyczeć przez telefon, że nie będzie go taka baba jak ja pouczać, bo on tyle lat buduje domy i jeszcze nigdy nie słyszał żeby kominy nie były przymurowane do ścian. Przecież będą się kiwać, nie będzie można sie oprzeć o nich, bo sie przekrzywią.

 


Ja cierpliwie tłumaczę, że firma Schiedel nie daje instrukcji po to, żeby je lekceważyć, tylko je stosować. Jak chcę dostać te 30 lat gwarancji na kominy, to muszę je zbudować zgodnie z instrukcją.

 


Sugeruję odkucie od stropu obydwu kominów. Pan D. nie chce o tym słyszeć, krzyczy, że zabierze z budowy ludzi, bo ma mnie już dość, i moich głupich wymysłów też ma dość. Nie miał podobno do tej pory takiego klienta jak ja, który bez przerwy zadaje pytania, wszystkim sie interesuje, przywozi na budowę jakieś informacje z książek i internetu, które nijak sie mają do praktyki ! Znowu krzyczy, że jest doświadczonym wykonawcą i nikt do tej pory nie kwestionował jego roboty.

 


Żeby nie zabrał ludzi z budowy (gdzie ja w środku sezonu znajdę nowych ?, w dodatku nie ma kb, bo jest za granicą na urlopie) staram sie złagodzić rozmowę jak tylko umiem.

 


Proponuję kontynuację budowy do momentu przyjazdu kb z urlopu. Niech sie on wypowie. Łaskawie zgadza się. Ufff...nie wiem jak to przetrzymam nerwowo ???

 


Na drugi dzień murarze już wiedzą, że jest podobno błąd w wykonaniu, każdy wypowiada się, że nie odkuwałby, bo to okropna robota. Mój kanałowy strop ma 24 cm grubości !!!

 

 


Robota idzie pomału do przodu.

 


Pytam pana D. kiedy przyjeżdża kb z urlopu, już powinien być jutro (dwa tygodnie minęło), to zajmie jakieś stanowisko w sprawie tych nieszczęsnych kominów. Mówi mi, że go nie będzie jeszcze przez kilka dni.

 


Denerwuję sie, bo ludzie nie wiedzą jak budować ściankę kolankową w łazience gdzie jest okno trójkątne w lukarnie. Pomału chcą przygotowywać wieniec, nie wiedzą jak. Mój projekt jest faktycznie bardzo ubogi w rysunki techniczne i wielu rzeczy trzeba sie domyślać. Pan D. rzadko bywa na budowie, ja jestem codziennie. Murarze konsultują wszystko ze mną, podejmuję decyzje "na wyczucie", bo boję sie pytać pana D. żeby mi znowu nie powiedział, że marudzę, zadręczam i pytam w nieskończoność.

 

 


Ludzieeee !!! Jak ja to wszystko doprowadzę do końca ?

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...