Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    160
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    191

Dziennik budowy RENI


Renia

671 wyświetleń

Obliczam potrzebna ilość betonu (2 kubiki) i obdzwaniam betoniarnie. Pytają czy mozna łatwo betoniarką wjechać na działkę, uczciwie mówię, że nie. Nikt nie chce sie mna zająć. Wreszcie jakas litościwa kobieta podaje mi nr telefonu do prywatnego przewoźnika, który ma wywrotkę, zgadza się przywieźć taka ilość. Biore więc dzień urlopu i proponuje mężowi zabawę z zasypaniem tych fundamentów pod wiatrołap. To tylko 2 kubiki. Zgadza się ! Po drodze kupujemy nowy skobel i na miejscu mąż go przybija do prowizorycznych drzwi. Jest dobrze.

 


Beton przyjeżdża z godzinnym opóźnieniem. Ledwo mozna wykręcic żeby jak najbliżej zsypać beton, po kilku minutach jest po wszystkim, rozliczam sie z panem i zabieramy sie do roboty. Nasypujemy na taczki, a potem podwozimy do wykopów i wsypujemy do dołów. Mąż stara sie jak może, ja też.... Po godzinie juz wiem, że roboty nie skończymy tak szybko jak planowałam, a mąż ma iść do pracy na godz. 16.00. Zaczynam sie martwić, bo beton będzie przeciez twardniał.

 

 


Zauważam dwóch pracowników dwie działki przed nami, kręcą się, cos robią, chodzą do pobliskiego sklepiku, własnie wracają.... Podchodze bliżej i mówie dzień dobry, patrza z zaciekawieniem... Pytam czy mogliby mi troche pomóc przy tym betonie, obiecuje oczywiście zapłatę.. Zgadzaja się chetnie. Przynoszą swoje łopaty i zabieraja sie do roboty. My możemy sobie odpocząć, ...a im robota pali sie w rekach. Z boku to wszystko tak wygląda jakby ten beton był o połowe lżejszy.... Teraz dopiero widzę różnicę między nimi a mężem....oni przyzwyczajeni na co dzień do takiej roboty smigaja tylko, on biedny starał sie jak mógł, ale gdzie mu tam do nich !

 


Po prostu chyba lepiej żeby pracował głową i długopisem ! Doceniam jednak jego dobre chęci !

 


Panowie zarządzaja ubijanie betonu butami, więc wchodzę do tych rowów i ubijam. Betonu jest troche za dużo, proponują podniesienie szalunków i dołożenie go wyżej......oczywiście !!! Stawiaja szalunki dość szybko i dokładaja z góry, na końcu wyrównują i polewaja wodą.

 


W tym momencie przyjeżdża ich szef - własciciel działki. Podchodze do niego i przepraszam za oderwanie jego ludzi od pracy. Nic nie mówi, podchodzi i wita sie z mężem....no to poznalismy nowego sąsiada. Kupił ta działke w ubiegłym roku w jesieni, nie ma jeszcze pozwolenia, ale materiały juz zaczyna zwozić. Porotherm lezy juz od zimy, teraz własnie ludzie stawiaja mu bude i wygódkę. Będzie potrzebował prądu, obiecuję mu udostepnić, gdyby sąsiad przede mna odmówił, troche daleko...będzie ponad 40 metrów.

 

 


Mąż musi jechac do pracy, ja zostaje z pracownikami sasiada, pytaja co zrobic z resztka betonu...do garażu pewnie wsypiemy. Uwijaja sie sprawnie, równaja teren, a ja rozgarniam grabkami beton w garazu. Oni co chwila żartują, że miało byc pół godziny...a pracuja już dwie i pół. Kiwaja tylko nade mna głowami

 


No, wszystko skończone, okreslaja się co do zapłaty a ja skwapliwie wypłacam pieniadze i bardzo dziekuję. Zalecaja podlac wodą jutro rano, przyjade przed pracą i wieczorem też.

 


Och, chyba KTOŚ NA GÓRZE troche dopomógł, nie wiem co by było jakby ich nie było !

 


Do domu wracam taksówką, bo ledwo ruszam nogami i wyglądam jak robotnik budowlany, buty mam ubabrane w glinie a włosy wyglądaja jakby piorun strzelił w kukurydzę.

 


Znowu pakuje sie do wanny z gorąca woda, niestety z planowanych wieczorem ruskich pierogów nic nie wyjdzie......

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...