Dziennik GIERGI - marzenia z dzieciństwa
No ładnie budowa mi rośnie, a ja daleko w polu z moim dziennikiem. Ale już nadrabiam zaległości
Budowę kontroluję codziennie. Ostatnio nawet miałam obawy, że Ci moi murarze coś nie tak budują, jednak dziś zmieniam swoje zdanie budują dobrze....aby nie chwalić dnia przed zachodem słońca. Po drodze wyszło wiele nieprzewidzianych wydatków - większy zakup cementu, dodatkowy piach, papa izolacyjna na fundament, którą zażyczył sobie mój kierownik budowy na fundament i takie tam duperele. W międzyczasie aby mieć spokojne sumienie i nie patrzeć tak kryrtycznie na swoją budowę porównałam inne budowy z silikatów i muszę pochwalić moich bobów budowalnych, że spisują się na medal
Jak na razie wszystko się jakoś układa oprócz tego,że w zeszłym doła załapaliśmy dolca z moją połówką bo okazało się, że gdzieś po drodzę nie starczy paru groszy. Jednak z opresji wyratował nas dziadek, który użyczy nam kaskę na czas budowy.
Dziś znów wpadłam zobaczyć postępy na budowie - stoją już wszystkie 4 ściany i okna do połowy wysokości Super to wygląda naprawdę...oby tak szło dalej, to będe happy;)
Wpadłam również w szał przeglądania drzwi wejściowych, kafalek, wanien itp. Zwariowałam...nie mam jeszcze ścian a już mi odbija z umeblowaniem wnętrza.
Acha jeszcze jedno dostałam za darmo nadporoża (2 sztuki).
Prądu dalej nie mam, pan któremu dałam w łapę 250, ciągle się ociąga i ciągle coś mu wypada, jak nie to, to jeszcze coś innego. Wkurza mnie to, poczekam do tej środy co mówił. Jak nie to sama pojadę tam i stłukę na kwaśne jabłko
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia