Dziennik budowy RENI
Projekt kominka jest zrobiony.... Podobają mi sie kafle więc wybrałam kominek kaflowy. Oj będzie kosztował ! Przy okazji dyskusji na temat wzoru kafli podjęłam niespodziewanie decyzję o zakupie wkładu spartherm. Sama siebie zaskoczyłam, dawno temu zdecydowałam sie na tarnawę, tymczasem.... jak zobaczyłam różnicę miedzy tymi wkładami, to zdecydowałam od razu. Poza tym wykonawca nie wykonuje kominków na innych wkładach. Spartherm ma cegły szamotowe w środku, to wszystko oddaje ciepło przez długi okres czasu, moc pieca też jest inna, dużo niższa, a wydajność dużo wyższa..... Nie wiem dlaczego tak jest, nie chce mi sie szukac informacji technicznych, po prostu polegam na wykonawcy. Poza tym kobieta, która wypala kafle w Krakowie poleciła mi tego wykonawce jako sprawdzonego i mądrego. Nie sztuka podobno wybudowac kominek, sztuka jest go wybudowac poprawnie, tak żeby grzał optymalnie.... A ja mam dość "fahofcuw", po których poprawki kosztują dwa razy tyle. Cała rodzina wykonawcy pracuje w branży od wielu lat, syn robi projekty kominków, ojciec wykonuje. Wszystko uzgodnione, a mnie coś niepokoi, męża też. Po prostu komin schiedla wystaje trochę ze ściany, więc jak dołożymy przed nim kominek, to "budowla" wyjdzie za bardzo na pokój.... a salon nie jest duży. Mobilizuję wykonawców do przyjazdu na budowę. Jedziemy z mężem, panowie oglądają komin i ..... potwierdzają, że niedobrze będzie. Projekt trzeba zmienić, kominek musi stanąć obok komina, tuż przy ścianie, bliżej przedpokoju, oszczędzimy w ten sposób aż 27 cm ! Ale z drugiej strony kominka tez trzeba dorobić "wypust" z karton gipsu. Ma być po obydwu stronach tak samo. Młody znowu wyśle mi na e-maila nowy projekt.... ucieknie troche czasu, a na kafle czeka sie nawet 8 tygodni. No cóż, montaż będzie w październiku, nie śpieszy mi się.
Teraz raczej muszę przypilnowac tarasu i balkonu. Więc zabieram się za bieganie za płytkami tarasowymi, pomaga mi przyszły wykonawca. Poświęcamy 2 godziny, mąż obwozi nas po kilku najbliższych marketach budowlanych. Porównujemy ceny, wybór pada na opoczno - gres szkliwiony, barwiony w masie "real stone karmin". Jest dość "delikatny" w kolorze. Wykonawca namawia mnie na fugi epoksydowe, mają być znakomite, nieprzepuszczające wody..... zakupuję wszystko. Przypadkiem rozmawiając z kimś innym na temat systemów odwodnienia tarasów dowiaduje się, że te fugi epoksydowe nie takie znowu fantastyczne. I nieodpowiednie podobno na taras zewnętrzny.
No to zabieram sie do internetowej lektury, wykonuje też telefon do Poznania do PCI. Tam fachowiec dyktuje mi kolejność czynności, podaje nazwy preparatów, kontakty w Rzeszowie.
Fugi epoksydowe wędrują do zwrotu. Płytki natomiast odbieramy wieczorem i składujemy w garażu. Syn przy okazji ogląda poddasze, nie widział jeszcze sufitów i strychu... Wchodzi po schodkach na stryszek, musi trochę schylić głowę, bo dotyka kalenicy. Uffffff.... jak tu gorąco - słyszę. No tak, 15 cm wełny między krokwiami robi swoje.
Na drugi dzień rano zamawiam klej do płytek, fugi cementowe (bardzo dobrej jakości), jakąś szpachlę do ubytków, szlam uszczelniający - hydroizolację oraz taśmy uszczelniające, silikon i poliuretan - to do wciśnięcia wokół wystających z płyty tarasowej prętów do balustrad. Dodatkowo zagaduję o profile okapowe, trzeba jakieś rynny zamontować przy tarasie, to ponad 30m2 ! Otrzymuję propozycje aluminiowych profili z łącznikami i narożnikami. Dobre i drogie, ale cóż.... Blachy nie chę !!!
Więc zamawiam to wszystko, wpłacam zaliczkę i zaczynam modlić sie o właściwą pogodę.......
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia