Dziennik budowy RENI
No i w końcu kominek jest gotowy. Ekipa od gładzi przez telefon się zachwyca, a ja nie mogę znaleźć czasu aby tam pojechać .... wariatkowo się chwilowo zrobiło w pracy .... spotkania, spotkania .... uzgodnienia .......
Wreszcie po 3 dniach mąż mnie podwozi w środku dnia. Boszszszsz ... w salonie stoi cudo !!!
I większość pomieszczeń pomalowanych. Ładnie się prezentują te farby.
Uzgodniłam z ekipą od gładzi, że poprawią schody. Muszą wyrównać poziomy wszystkich schodów i spocznika. Wtedy wszystkie będa jednakowej wysokości. Wszystko jest już rozrysowane na bocznej ścianie. Zaproponowali też poszerzenie stopnic. Ciągle jeszcze wychodzą niedoróbki po ekipie poleconej przez Kb. Patałachy jedne były !!! Poprawiam i poprawiam.
W łazience brak postępów, pana też nie ma. Pytam co sie dzieje ? Mówią, że będzie później. I zdradzają mi, że oni już uzgodnili z panem L., że pomogą przy kładzeniu płytek w przedpokoju ..... Hmmmmm ...... fajni faceci. Mili i sympatyczni i dobrze pracują. Widzą, że bez ich pomocy on tego po prostu nigdy nie zrobi. No to wreszcie coś ruszy do przodu !
Przecież te przedpłacone deski trzeba położyć w całym domu !!!
Więc chyba wszystko musi powysychać, wilgotność musi byc właściwa.
A ja muszę się rozliczyć za kominek ....... ciężko mi będzie .... oj ciężko !
Musze to jakoś przeżyć.
Powinnam przeżyć ale po tej operacji finansowej będzie krucho ...... nie przewidywałam tylu robót na wiosnę, ale tak jakos wyszlo, że taka kolejnośc robót a nie inna, więc trzeba to zaakceptować bez szemrania.
Najwyżej opóźnimy kolejne prace, nawet na pewno tak będzie ........
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia