Dziennik budowy RENI
No i podłogi już poprawione, wycyklinowane i polakierowane. Pod drzwiami wyjściowymi na taras nadal puste odgłosy słychać, pomimo, że był klej wpuszczany specjalnymi dziurkami pod deski, tylko w jednym pokoju były zdzierane i kładzione na nowo. I w salonie oczywiście, cały pas.
Pożyjemy, zobaczymy ..... jak się będą sprawować. Na razie nic się z nimi nie dzieje, sezon grzewczy planujemy rozpocząć w październiku, będą więc odpowiednie warunki.
Tylko w rogu salonu kawałek rury doprowadzającej powietrze do kominka wystaje spod desek, niestety zbyt wysoko położono początek tej rury, uzgadniam z wykonawcą telefonicznie, że zrobi taką maskowniczkę i dośle mi ją. Zupełnie nie wiem dlaczego nie zrobili tego jak byli na miejscu ??? Przy odbiorze nie mieli już ani kawałka deski i spieszyli się do domu, na Śląsk.
No cóż, całość może nie powala mnie na kolana, ale nie jest też źle ..... Mąż jest bardziej zadowolony niż ja ..... chodzi w skarpetkach po salonie i przygląda się z zadowoleniem ... nie dziwię się, w bloku mamy parkiet poza gatunkiem i tak zrujnowany (wybrzuszyło go na początku w pokoju i przedpokoju), że te deski tutaj to prawie Wersal !
No i ten metraż !!! Ludzie !!! Ile miejsca !!! Ile powietrza !!! Świeżego, drzwi tarasowe uchylone, wpadają resztki słońca i zapach pobliskich pól zieleni. Aż szkoda stąd odchodzić !
Już niedługo, doczekamy.
Tymczasem otrzymuję telefon od wykonawcy balustrad, chce montować balustradę przy wejściu, przeleżała u niego rok, teraz sobie przypomniał ....
No to będzie montaż. I spawanie balustrady na balkonie, po ułożeniu płytek założono ją z powrotem ... trzyma się tylko na wystających prętach.
Z samego rana mąż jedzie na budowę do tych balustrad, rozkłada jakieś folie i tekturę w przejściu na balkon, szkoda byłoby butami zmasakrować świeży lakier.
Wieczorem jedziemy oglądnąć dzieło .... już z daleka widać czarne porządne balustrady po obu stronach stopni. Wzór oczywiście taki sam jak tych tarasowych i balkonowych. Efektowne ! Też mają wybrzuszenia.
Mąż mówi, że jak zrobimy kostkę i obłożymy schody płytkami, to wtedy dopiero będzie efekt !
Wracamy zadowoleni do mieszkania, coraz trudniej znoszę te powroty ..... są upały, nie ma czym oddychać, ciasnota, nawet mi się sprzątać nie chce !
Nic mi się nie chce !
Nie chcę już tu być ! Jak mogłam w takich klitkach przeżyć tyle lat ???
Eeech ..... szkoda tych lat, takie karwęczenie a nie życie było ......
Ciekawe ile będę mogła korzystać z tych nowych dobrości ?
Coś za dużo o tym ostatnio myślę .....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia