Dziennik budowy RENI
Ostatnim wysiłkiem zwlekam z łóżka kości i zaczynam się ubierać. W głowie huczy: muszę, muszę, nie wypada odwołać spotkania po raz drugi .... muszę to załatwić ....
A ciało mówi: do łóżka, do łóżka .... leżeć i spać, zapomnieć o wszystkich obowiązkach i kolejce czekających spraw do załatwienia .....
Muszę zamówić taksówkę, bo do autobusu nie dojdę o własnych siłach
Przyjeżdżam chwilę wcześniej. Nie byłam tu już półtora tygodnia, jeszcze przed wyjazdem do Warszawy.
Oglądam powieszone lampy, kinkiety, wieszak w łazience, wieszak w przedpokoju, zamontowane podpórki półek w spiżarce .... Próbuję świecić, zapalają się i wszystko jest w porządku .... Kinkiety na półpiętrze w holu wyglądają dość ciekawie, moja przepiękna lampa w kuchni wisi nad tymczasowym stołem do śniadań. A w bibliotece pyszni się cudowny żyrandol !!! Robi wrażenie. Nie da się porównać z tymi prymitywnymi lampami w marketach. Już teraz widać, że dom będzie z duszą, niepowtarzalny, jedyny. Oczyma wyobraźni widzę umeblowanie, obrazy, świece, zdjęcia na półkach, kolekcję dzwonków w salonie .....
Dzwoni komórka ... to pani dekorator. Wychodzę przed dom, zajeżdża samochodem i wynosi wielką walizę. Podnosimy żaluzje w salonie i wpuszczamy światło dzienne. Musimy wybrać odpowiednie tkaniny ....
Pani dekorator rozgląda się po domu, podchodzi do kredensu i serwantki złożonych w salonie, przygląda się tym kilku rzeczom umieszczonym na swoich miejscach i stwierdza, że ten dom będzie miał duszę ....
Idziemy na górę, ogląda pokoje i łazienkę, w sypialni złożone są drobne rzeczy, marokańskie lustro dekorowane kością z wielbłąda, mały stoliczek-konsolka (chyba przywieziony z Niemiec) ... Jest zachwycona ! Prosi o namiar na sprzedawcę. Mówi, że naoglądała się różnych wnętrz u znajomych, przy okazji dekoracji okien, mieli różne meble i dodatki, ale nie chciałaby mieć w swoim domu niczego. A te moje są piękne ! I wszystko się jej podoba, oczy jej się śmieją do wszystkiego .... Mnie też !!!
Zabieramy się do pracy.
Wyjmuje z walizy pierwszy kawałek zasłony i przykłada do ściany przy kominku. Jest cudowny !!! Szaro-zielony, zgaszony kolor tła, na którym pną się kwiaty w stonowanych kolorach beżu, brązu, zieleni, ecru ... Tkanina jest mięsista i ładnie się układa. Wieszamy ją na klamce od okna.
Z walizy wyłaniają się kolejne próbki, analizujemy każdy kolor i robimy wizje ...
Po godzinie jest wybrane 3 próbki, każda stworzy inne, niepowtarzalne wnętrze. Wybieram pierwszą próbkę, z wijącymi się kwiatami.
Pierwsze - lepsze !
Pasuje również do biblioteki, więc będą 4 zasłony, do 3 okien i drzwi tarasowych. Jeszcze tylko mierzenie odległości, prowizoryczne rysunki i możemy pakować walizę.
Przypominam sobie o łazience na dole, ogląda ją, mierzy okno, robi zdjęcie dekorów ..... Pomyślimy później .....
Wpłacam zaliczkę na zakup materiału i wracamy do domu, po drodze wysadza mnie i umawiamy się na wizytę w studio celem wyboru karniszy.
Ale to już w listopadzie ....
Najpierw trzeba zamówić materiał, żeby tylko był dostępny, bo bardzo mi się podoba !!!
Wracam w trochę lepszym nastroju do łóżka i wypoczywam ....
Odrobina oddechu od codziennego wariatkowa ....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia