Dziennik GIERGI - marzenia z dzieciństwa
W dzisiejszym dniu...zostałam mile zaskoczona, przyjeżdżam na budowę po pracy a tu więźba stoi. ...chłopaki się postarali...co prawda wiechy nie zobaczyłam (bo jeszcze nie skończyli ), ale tak zupełnie inaczej domek teraz wygląda.
Jutro będą chcieli już deskować i papować...a ja w sumie nawet nie wiem, kiedy to minęło, czasami zaskakują mnie swoim tempem budowy.
W sobotę muszę wybrać się po klinkier, tylko nie wiem gdzie go zapakuje, chciałam do auta, ale coś czuje, że nie obejdzie się bez transportu. A za ten przywóż zawsze chcą tak dłużo.
Zamówiłam również dodatkowe 2 m3 desek na dach - pozostałe z szalowania stropu. Oby tylko starczyło
Ja nie wiem chyba jestem jakąś maniaczką.....martwiącą się na zapas, ciągle się obawiam o kasę, wy też tak macie??? Czasami boję sie , że nie uda mi się dokończyć budowy domu i nie będzie mnie na to stać. Mam nadzieje, że to się tylko tworzy w mojej głowie, bo przecież mam przykład z wszystkich tu ludzi, że jak się chce to wszysto można zdziałać.
Zdjęcia wywołane, jutro w pracy zeskanuje i się Wam pochwalę...jak będzie czym
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia