Dziennik GIERGI - marzenia z dzieciństwa
No w końcu kominy zostały wykończone.,.....dach przygłaskany i zadeskowany......Dzisiaj musiałam wynająć mojego tatę do wożenia zaprawy do klinkieru. No cóż bez samochodu jak bez ręki a ja musiałam oczami świecić. Ale w końcu wszystko już zostało załatwione. Oczywiście było marudzenie....ale można na to przymknąć oko
O dziwo murarze posprzątali ładnie góre (poddasze) byłam w szoku, bo myślałam, że zostawią totalny bajzel. Wszystkie papiery posprzątane, zamiecione........normalnie Ameryka. I o dziwo ani jednego gowżdzia na podłodze (NIE JESTEM PEDANTKĄ). Ale licze dni do naszego rozstania, bo pod koniec zaczynają już kombinować. Ostatnio chcieli za wylewki dodatkowe pieniądze, bo ziemi wywozić z niekótych pomieszczeń nie bedą za darmo (chociaż sami ją tam nasypali, aby taczką było łatwiej jeździć), chcieli by dodatkowe pieniądze za wyciąganie gwoździ z desek na strop, a tak w ogóle to odszkodwanie za pracę w słońcu i za noszenie pustaków, no i za brak kibelka, z którego zrobili pomieszczenie gospodarcze a dziure do sracza sami zadeskowali i zrobili stolik na śniadanko. Ale powiedziałam twardo nie i koniec...bez przesady, moze jeszcze miałam im na budowie mieszać zaprawę i polewać ich wodą w trakcie upałów.....
I mogę tu jeszcze wspomnieć , że lali mi w domu...wyczułam to .....ich obiektem stał się mój mały pokój widać robili to często i gęsto bo któregoś dnia nie dało się wytrzymać ....za co zwróciłam im uwagę i wiechałam na ambicje.....i chyba wstyd im się zrobiło. Wiecie co do czego to podobne, żeby w domu sikać...NIe życzę nikomu takich murarzy.
Zamówiłam już wszystko co trzeba do końca......i mam nadzieje, że to już będzie koniec wydatków, jutro i w poniedziałek poprawki + szlichta (jak to mówią murarze) na podłogach.
Zapomniałam jeszcze dodać jak zakończyła się sprawa z drzewem.....nie zapłaciliśmy facetowi nadwyżki (jak to ujął) stwierdziliśmy, że za jego głupote nie będziemy płacić 400 zł. W sumie to nie mieliśmy innego wyjścia bo nawet nie miliśmy tej kasy. Facet nawet nie dał sobie wytłumaczyć i rzucił słuchawką....buc jeden....jego strata.
Niedługo czas na podsumowanie kosztów
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia