Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    99
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    472

Dziennik Oleńka(dom parterowy, prosty 135m2, dach dwuspadowy


oleniek

547 wyświetleń

No dzisiaj to był zły dzień. Nie, nie na budowie niby nic złego się nie stało, ale byłam na budowie z dziećmi, a one miały „zły dzień” to i na mnie się skrupiło, ale zacznijmy od początku

 

 


Chłopaczki mają katary, niby nic ale do przedszkola nie chodzą. W związku z tym, że na budowie miałam być o 9, żeby zapłacić za stal, a dzieci nie miałam z kim zostawić; wzięłam ich ze sobą

 

 


Nie chcieli za bardzo, ale obiecałam że rozstawię im namiot (taki prawdziwy) i będą się w nim bawić. To i pojechali.

 


Cierpliwości starczyło im akurat na zapłacenie faktury, bo kiedy Wykonawca chciał omówić sprawę schodów wejściowych zaczęło się „namiot! Kiedy namiot? Już mamuś? Jedziemy? No już skończyłaś?....

 


No dobra – mówię – przywiozę im ten namiot ( z niedalekiego ogródka w którym latem mieszkamy) to sobie spokojnie porozmawiamy

 

 


Jak powiedziałam tak zrobiłam. Te narzekania, jęki, marudzenia przy rozstawianiu namiotu Wam daruję. Potem nastąpił SPOKÓJ, ale trwał całe…. 30 minut

 

 


Akurat tyle , żeby omówić sprawy na szczycie Kierbud-Inwestor-Wykonawca- Cieśla. :) Rozmowy jeszcze trwały kiedy z głębi działki do naszych uszu doszły jakieś wycia. Wystartowalam do namiotu, a tam…dwoje zryczanych , zasmarkanych , podrapanych i lekko krwawiących z ran pacholąt.

 


Starszy: „Mamuś, bo on chciał zabrać mi ważkę ( zabawkę z jajka niespodzianki), ale ja się nią jeszcze nie nabawiłem i wtedy mnie zaatakował. To ja mu oddałem, to on na mnie skoczył i podrapał to ja go też podrapałem”

 


Ja : „i dlatego płaczesz? Tak ? No tno nieprzyjemna sytuacja. A ty Matuś (młodszy) czemu płaczesz? (jak bym nie wiedziała hi hi rany pod okiem ewidentnie wskazują że dawno Markowi nie obcinałam pazurków )

 


Matuś : „Bo Marek mi oddał! A nigdy nie oddawał!!!!!!!

 

 


Wycie trwało i trwało, a tu wykonawca kolejne „sprawy” ma do omówienia. Trzeba kupić szpilki (takie pręty nagwintowane) i parę bloczków betonowych na schody i z 10 pustaków stropowych bo te kupione przeze mnie strasznie się kruszą . Młodszy na rękach, starszy uwieszony u nogi pochlipują ( wiadomo, ten który dłużej chlipie z pewnością dłużej będzie żałowany)

 

 


No to jadziem na zakupy Pana autem. Pan z przodu, my z tyłu w „kipie” na fotelach wymontowanych ze starych aut. Ale odjazd dziatwa w niebowzięta. Ale już w sklepie się zaczyna „kiedy idziemy? Jak długo….” Żal mi ich, ale samych w domu nie zostawię W sumie zakupy trwają 15 minut, a oni NIGDY się tak nie zachowywali. Ewidentnie się NIE WYSPALI.

 

 


Na budowie chcę jeszcze tylko podlać roślinki i zwiewać, ale podlewanie się spodobało dzieciom więc…zostajemy . Z nadzieją na pogrzebanie w ziemi biorę się za robotę, w końcu dziatwa się nie nudzi to może i mama coś porobi…. rozbebeszam robotę, a tu „nudzi mi się!” jeść , piciu. My chcemy na tą drugą działkę!!!” No dobra tam też mam roboty od groma, kończę rozsadzanie sadzonek i jedziemy na drugą działeczkę , przy okazji mam przywieźć na budowę paczkę styropiany z tejże działeczki. :)

 

 


Rozkładam tylne siedzenie auta i przenoszę jeden fotelik na przednie siedzenie i …z aczyna się „ ja chcę jechać z przodu, NIE JA, NIE JA „ i już się biją Podejmuję salomonową decyzję „w tę stronę jedzie jeden, a powrotem – drugi”

 


Ale na drugiej działeczce też „ nie ma zmiłuj dla mamy” Nie zdąrzam nawet zapakować styropianu do auta, jak młodszy w pogoni za piłką władował się w róże i …się zadrapał. Nie omieszkał poinformować o tym donośnym szlochem na całe ogródki działkowe. Wycie nasiliło się kiedy stwierdziłam utkwienie w ręcę ciała obcego w postaci kolca. Matuś informację tę okrasił jeszcze większym wyciem i zwiał…ganiałam go po ogródku, ten wył że nie chce żeby mu wyciągać kolec. Zapewniłam że zostawię (co będę przekonywać niewyspane dziecko - wyśpi się to mu wyjmę. Skwitowałam „niech tam się trochę bakterii namnoży” aluzja niestety nie trafiła, ale chłop ucichł. Nie na długo, doszliśmy do auta i zaczął znowu wyć bo „on CHCE JECHAC z przodu, a nie z tyłu” W aucie ( z tyłu) wył całe 3km drogi na budowę. Styropian zostawiłam i do domu.

 

 


Oba chłopy się pospały. Dojechałam do domu a oni śpią,czekam 15 minut, 30 minut… nudzę się!!!!!!!!!!!!! I przychodzi mi go głowy że jutro znów będę musiała wpaść na budowę dowieźć jeszcze jedną paczkę styropianu z ogródka (rano), przyjeżdża beton (o 12), na zalanie stropu i muszę podpisać że przyjechał, a potem pojechać zapłacić za ten beton (bo tak się umówiłam) i bym coś porobiła w ogródku a …moja mama wyjeżdża rano. Zupełnie zapomniałam. Więc znów wszystko z dziećmi

 

 


Ech jestem zmęczona

 


Wolę jak są wyspani

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...