Nasz drewniany zręczny domek :)
Gąsiory dojechały po ustawowych 10 dniach. Niestety tylko dojechały gąsiory to zaraz dekarze wyjechali na (zasłużony) urlop do ciepłych krajów . Fajowo mają, nie powiem sama bym się chętnie na jakiejś miłej plaży powylegiwała. No ale co zrobić, chciałam dom budować, no to buduję.
Tak więc jak tylko się Panowie wybyczą to mają do mnie przyjechać i skończyć. No to ja znowu grzecznie czekam ....
W tak zwanym między czasie zawitał do mnie hydraulik co by te wszystkie, ponoć niezbędne kilometry rurek porozciągać szybciutko bo tu już wylewki zaraz się mają robić.
I muszę przyznać, że to mu naprawdę sprawnie poszło - uwinęli się w dwa dni i nawet nie zdążyłam zdjęć porobić bo w ciągu dnia wpadli panowie od posadzek i rozłożyli styropian. Udało mi się tylko podłogówkę uwiecznić.
tu widok na kotłownię
http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://images49.fotosik.pl/228/480ee0202e98e5a3med.jpg
a tu dziura wykuta pod grzejnik kanałowy, decyzja ostateczna jest taka, że w salonie będzie tylko ten grzejnik (Regulus o mocy 3300W) + kominek
http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://images42.fotosik.pl/140/b274626c61f58debmed.jpg
Panowie od wylewek też nie chcieli poczekać na mnie aż z pracy wrócę i nie zdążyłam zobaczyć jak to się robi, szkoda kurczę bo naprawdę mnie to ciekawiło. Trudno.
A tak wygląda efekt końcowy ich pracy.
http://www.fotosik.pl" rel="external nofollow">http://images40.fotosik.pl/223/ae0b2b4015199a2bmed.jpg
podoba mi się
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia