Dziennik budowy. Izabelka i Januszek
Troche zwlekalam z zapiskami w naszym dzienniczku, ale teraz postaramy sie to nadrobic:), w naszym ukochanym banku nasz pan marek niestety zaczal robic nam problemy, z jego slow wynikalo ze wzielismy na siebie za duze obciazenie, klopot, ze z czym do ludzi sie pchamy, ze on wie lepiej jesli chodzi o koszty budowy, ze wogole wogole jest extra i wszystko wie najlepiej, januszka wyprowadzilo jego zachowanie z rownowagi, wsciekl sie , ale odpowiedni poziom kultury osobostej zostal zachowany, wiec nasz ukochany a raczej zdradziedzki bank odpadl, w momencie kiedy juz praktycznie zrezygnowalismy z budowy domku i zaczelismy sie rozgladac za mieszkaniem, pojawily sie nowe okolicznosci, mianowicie inny bank chcial nam dac kredycik, i wszystko byloby w porzadeczku gdyby nie cholerna zdolnosc kredytowa, niestety nie przyznali nam kredytu gdyz -- powodow bylo wiele- m.in nie jestesmy jeszcze malzenstwem, jestesmy za mlodzi, nie mamy stabilnych prac, i praktycznie nie mamy zadnego majatku, jestesmy bidni jak myszy koscielne hehehhe:) wiec znow czarna rozpacz i lzy..:/// jutro ostatnia deska ratunku bank millenium i pko bp, a jesli i te odmowia nam pomocy to niestety ale nasze marzonko o slicznym domeczku musialo bedzie troszku poczekac sobie ale troszku i tak sie nie poddamy, i niech wszytskie banki na czele z panem zarozumialym niech sie schowaja, hehehe:) nie teraz to za kilka latek, ale uczucie smutku troszke pozostaje...:///
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia