Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    491
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    292

Chatka Azymutów


mocca

22 wyświetleń

Ostatnich kilka dni było bardzo pracowitych.

 



Pozwolenie

 


Projekt juz był gotowy w ubiegłym tygodniu ale ze względu na kompletowanie innych świstków i duperelek zdecydowałam, by już w piątek po południu nie składać wniosku o pozwolenie do starostwa tylko przełożyć to na poniedziałek. I tak się stało, w poniedziałek w południe komplet dokumentow trafił na sekretariat. Szybciutko uruchomiłam "moje kanały" i we wtorek o 9.00 stosik był juz w obróbce. Po spotkaniu z Wielkim_Wodzem czyli naczelnikiem w postaci osobistej dostałam zapewnienie, ze do 15.00 wszystko będzie sprawdzone i zostana mi przekazane ew uwagi lub dalsze kroki. Trochę zdziwiona ale szczęsliwa zadzwoniłam o 15.30 do Wielkiego_Wodza z nadzieją usłyszenia ze tak pięknego projektu i tak cudownie ułozonych dokumentów to oni jeszcze na swe oczy nie widzieli i jesli zaczekam do jutra rana to otrzymam pozwolenie wraz z bukietem kwiatów i gratulacjami od samego starosty.

 


Człowiek jednak ma zbyt bujną wyobraźnię... zadzwoniłam i wcześniej w d... uprzejmy pan naczelnik K. równie miłym tonem zaczął wywód nt niedociągnięć i niezbednych wręcz poprawek bez których nie mam szans na jakąkolwiek zgodę budowlaną nie mówiąc o innych starostach. Nie chcę wdawać się w szczegóły ale zmiana nastawienia to personalny konflikt pomiędzy szp naczelnikiem K. a moim projektantem, który trwa juz od dłuższego czasu a o którym byłam przez projektanta lojalnie uprzedzona. Konflikt został rozstrzygnięty na drodze sądowej (chyba) a na pewno ministerialnej a ten !@$#^$# naczelnik dalej próbuje uprawiac swoje... no cóż... to tylko polityka...

 


Naczelnik K. próbował mnie zbyć i zakręcić wywodem ale jakoś się nie udało... a ze akurat miał dyżur do 18 zwołałam szybkie "zebranie" moje (i męza posiłkowicza) projektanta i w tym gronie szybciutko do pana naczelnika K. na konfrontację tych tzw "uchybień". Trochę zaskoczony naczelnik nieco zmienił ton wypowiedzi... i zawołał pracownika który sprawdzał nasze dokumenty bo on najlepiej wyjaśni wszelkie wątpliwości. Jakież było moje zdziwienie gdy owym pracownikiem okazał się... kolega mojego męza pracujący w tym wydziale od niedawna... Kolega więc czując na sobie zwrok nasz projektanta i naczelnika odkrywał żółte karteczki jedna po drugiej czytał i na bieżąco odrywał... z długaśnej listy braków zostały 3, w tym temat z konfliktu pomiędzy panami, nieporozumienie ws zapisów w warunkach zabudowy a wjazdem i uzgodnianimi w ZUD na mapce i trzeci w sprawie nieodpowiedniej grubości kreski sciany budynku sąsiada...

 


Wychodziłam z założenia ze nie mam siły ani ochoty wszczynać bojów i awantur tym bardziej w moim stanie (pewnych rzeczy nie wypada) konflikt zotawiłam panom do wyjaśnienia, mapke na schodach poprawił mój mąż a z warunkami zabudowy udałam się dziś do gminy z prośbą o wykreślenie jednego słowa, które bardzo przeszkadzało panu naczelnikowi K. w wydaniu mi pozwolenia. Najmilszym głosem jaki mam i nieudolnie "ukrywając" brzuszek by przypadkiem nie był przyczyną litości urządniczki zwróciłam się z prośbą o... Kiedy pani W. usłyszała o co chodzi wściekła się nie mniej niz mój projektant wczoraj i znowu ja najmniej winna w całej sytuacji wpadłam pomiędzy 2 ognie... urzędniczki i jej przełożonego. Zmuszona byłam wysłuchać wszystkich epitetów i innych atrakcji nt pana naczelnika K i jego potrzeb słownych w decyzjach o warunkach zabudowy. Kiedy już wysłuchałam z nadzieją ze teraz po prostu otworzy ten dokument, wciśnie backspace i wykasuje to jedno magiczne słowo, wydrukuje podpisze i da mi do ręki, ona rzekła- ale ja tego nie moge zrobić teraz tak od ręki, musi pani przyjść kiedy indziej. Na co ja, ze nie jestem tutejsza, przyjechałam 20 km w jedna stronę a jestem w zaawansowanej ciązy i jest dla mnie kłopotliwe takie jeżdzenie i jesli by choć na dziś to ja byłabym bardzo wdzięczna... I kazała mi przyjść za 2 godziny. No, dobre i to. Przyszłam za te 2 godziny, od nowa wysłuchałam 20 minutowego wywodu o panu naczelniku K. i na koniec z miną wścieklizny i slowami- gdyby pani nie była w ciązy... dała mi ten papier. Zdążyłam wszystko od nowa złożyć skompletować i oddać spowrotem do wydziału zgodnie z chorymi zyczeniami bardzo zaskoczonego tempem działania pana naczelnika K.

 


Wczorajsze i dzisiejsze przezycia bardzo mnie wykończyły psychicznie, takiego obrotu się nie spodziewałam bo wiedziałam, ze projektant przygotuje wszystko perfekcyjnie (i tak było) i że osoba mnie polecająca u pana naczelnika K. to naprawdę moc...

 


Pan projektant dzis w lepszym nastroju rzekł- niech sie pani nie przejmuje, wszystko ma swoj koniec, naczelnik K. również...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...