Chatka Azymutów
zaraz po powrocie z wakacji miałam nontowane bramy garażowe. Miały być w srodę, ale dojechały w czwartek...
Przywieźli je z Łodzi ale montazyści okazali się lokalni, co mnie nawet ucieszyło- będą mieli blisko w razie czego
wyglądali na znajacych się na rzeczy... jedną bramę montowali kilka godzin, drugiej nie zdązyli dokonczyć. Okazało się też ze normstahl zapomniał dołożyc po dodatkowej lince do rozryglowania z zewnątrz wobec czego czekamy na owe linki. Bramy są prześliczne, napęd jeszcze nie jest podłączony ale ręcznie chodzą jak marzenie, leciutko. Nic nie trze, nie piszczy. Mam nadzieję ze z napędem będzie tylko lepiej :)
foto zamieszczę... jeszcze ich nie robilam niestety.
ze spraw pozostałych
tynki w domu na dole trwają. Idą jak krew z nosa... Na dzień dzisiejszy mam zrobione sufity w kuchni, sypialni i łazience i po dwie ściany w sypialni i łazience. Okazało się ze w salonie jest tak nierówny sufit ze niestety trzeba go zakleić płytami bo tynku miejscami wychodziło po 7 cm. Szkoda bo nie chciałam płyt, szczególnie na sufitach, szczególnie w salonie no ale cóż... jak mi powiedzieli, ze kiedyś może mi te 7 cm na łeb spaść
aha, wreszcie! zaczęli kopać taras. Podkopują stare schody żeby wpadły. Są w ich połowie. Woda już stoi...
a kasa sie kończy...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia