Dziennik budowy inżyniera Mamonia
Wczoraj zrobiłem przegląd sytuacji. Skrótowo wszystko wygląda tak:
1. Mam decyzję o WZiZT, niestety jest dosyć "trudna" (co w chwili szczerości przyznała mi Pani Kierownik w UMiG).
2. Nie mam warunków z wodociągów , ale udało mi się na poczekaniu zdobyć pismo, że stare zapewnienie jest jeszcze ważne.
3. Nie mam warunków elektryki - czekam.
4. Nie mam zapewnienia z gazowni - czekam.
5. Nie mam projektu domu, jest tylko koncepcja bo nie chcę płacić za projekt dopóki nie wyjaśni się czy będzie można go wybudować.
6. Nie mam uzgodnienia zjazdu z drogi na działkę (ale to pikuś - potrwa najwyżej tydzień). :)
Ale mam za to jasny cel (=TARGET ) w tym roku zrobić stan surowy z dachem:
Jeszcze do wczoraj wydawało się, że jest nieźle. Pani Kierownik obiecywała pozytywne zaopiniowanie koncepcji, ale się rozmyśliła . Proponuje mi abym napisał wniosek o zmianę decyzji o WZiZT - myślę, że jest super, ale ona upiera się, że ten wniosek muszą podpisać wszystkie strony (czyli także moi sąsiedzi ). Moje argumenty nie trafiają do niej - w końcu to ona ma władzę . A tak na marginesie to po złożeniu takiego wniosku oni wydadzą decyzję o zmianie decyzji, a następnie decyzje wyślą do stron i będą czekać na zwrotki. Zadałem więc pytanie po co sąsiedzi mają podpisywać MÓJ wniosek, jeżeli potem będziemy wszyscy czekali na ich protesty - gdzie tu sens?
Niestety bezsensownej i absurdalnej zgody sąsiadów nie dostanę, bo jeden z sąsiadów jest w szpitalu i prędko nie wyjdzie . Grozi mi więc, że łopaty nie wbiję w tym roku
W zaistniałej sytuacji:
Dzisiaj udaję się do Pana Który Wszystko Może z zamiarem zlecenia mu załatwienia pozwolenia na budowę. Podejrzewam, że dla niego taka sprawa to bułka z masłem. Pytanie jaka może być cena takiej usługi? . Cdn ....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia