Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    491
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    289

Chatka Azymutów


mocca

21 wyświetleń

czas zakończyć czas lenistwa i brać się za robotę

 

 


miesiąc temu w grudniu byłam w szpitalu, leżałam tam kilka dni z powodu zapalenia oskrzeli a że antybiotyk musiałam brać dożylnie a termin porodu był tuż tuż zdecydowałam się, ze poleżę tam te pare dni i podkuruję, poodpoczywam i nabiorę sił na poród na szpitalnym wikcie a nuż się coś wydarzy. Wymęczona testami i leżeniem pod KTG, 11 w piątek zostałam wypisana do domu w stanie zdrowia dobrym, bez jakichkolwiek oznak czegokolwiek

 


Prosto ze szpitala pojechaliśmy na zakupy świąteczne bo akurat ludzi nie było, potam nagotowałam WIELKIEGO obiadu, ogarnęłam chałupkę i po południu prysnęliśmy do Łodzi po fotelik dla nienarodzonej. Wracając do domu przejeżdzaliśmy koło niedawno otwartej Ikei, tak jakoś bezwarunkowym odruchem skręciliśmy z myślą o klopsikach . Ludzi zbytnio nie było więc złaziliśmy wszystko przymierzając kanapy i fotele, trzaskając drzwiczkami szafek i szufladami i na koniec objedliśmy się klopsikami. Azymut kilka razy podpuszczał mnie na "zakup kuchni pod wpływem impulsu", po jedzonku i kolejnym ponagleniu w końcu podeszliśmy do stoiska planowania, pogadaliśmy i chciałam otworzyć projekt celem realizacji. Pech chciał ze mimo pewności mojego projektu tam nie było, nie zapisał się wcześniej... (i cale szczęscie!) Trochę byłam już zmęczona, była prawie 20 godzina więc wracaliśmy do domu, zajezdzając oczywiście na wieś (bo 5 dni tam nie byłam ). Powrót ze wsi był już dość szybki, im bliżej miasta tym coraz szybszy, w domu pakowałam się bardzo szybko o ok 21,30 trafiłam na izbę przyjęć, tam już było nerwowo, błyskawicznie podrzucili mnie na porodówkę no i już Dalej to już wiecie

 


lekarka i położne skomentowały "kobieta odrzutowiec"...

 

 

 


i tak nam minął miesiąc, ciężki był nie powiem ale daliśmy radę. Przyszedł kolejny 11, tym razem styczeń (ale to przypadkowy zbieg dat). Znowu wsiedlismy w autko, pojechaliśmy na klopsiki, efektem których jest ten stos

 

 


http://i48.tinypic.com/2wmf0d4.jpg

 


ale to nie wszystko, część leży też pod schodami, w korytarzu i na górze. Łącznie 130 paczek, 1140 kg :)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...