Troszke przerobiona Akacja II
No i stało się. We wtorek zalalismy płyte. Uczucie świetne bo juz bliżej końca niż dalej. Zbrojenie dokończyliśmy w poniedziałek, ale zdjecia robiłam przed wylaniem stropu. Wyglądało to mniej więcej tak
http://foto2.m.onet.pl/_m/fd74460ab2e0b4478aca0262163e3926,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto2.m.onet.pl/_m/fd74460ab2e0b4478aca0262163e3926,5,19,0.jpg
http://foto1.m.onet.pl/_m/5cc758ccd5f494f376bddf9acfad3985,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto1.m.onet.pl/_m/5cc758ccd5f494f376bddf9acfad3985,5,19,0.jpg
ok. 9.30 zaczęło się lanie płyty i schodów.
najpierw przyjechała gruszka z 7.5 kubika betonu i zaczeli od schodów
http://foto1.m.onet.pl/_m/5374ae30276f0edda3d9b06f875a2da9,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto1.m.onet.pl/_m/5374ae30276f0edda3d9b06f875a2da9,5,19,0.jpg
Potem juz poszedł strop. W sumie 28 kubików na wszystko - schody, fundament pod schody, strop i podciągi odwrócone.
http://foto3.m.onet.pl/_m/8c786623ef99a1b2f1902bc05c095e27,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/8c786623ef99a1b2f1902bc05c095e27,5,19,0.jpg
http://foto2.m.onet.pl/_m/92e5d26dd00763b74c351c9b25f8ce56,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto2.m.onet.pl/_m/92e5d26dd00763b74c351c9b25f8ce56,5,19,0.jpg
http://foto0.m.onet.pl/_m/d644dbcdb38fe4394199ddfcc7479e2c,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/d644dbcdb38fe4394199ddfcc7479e2c,5,19,0.jpg
http://foto0.m.onet.pl/_m/cbdca3db898aa96308fffd0057f78584,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/cbdca3db898aa96308fffd0057f78584,5,19,0.jpg
http://foto3.m.onet.pl/_m/c6d2fb55407aca39c5221474503f64c3,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto3.m.onet.pl/_m/c6d2fb55407aca39c5221474503f64c3,5,19,0.jpg
Nie obyło się bez problemów. Kierowca drugiej gruszki nie mógł wjechać, bo sąsiadki sie nie zgadzały. Jedna z nich ma szambo (z którego nie korzysta) pod droga i bała się że się zawali. Dopiero jak mąż powiedział, że jakby co to pokryjemy koszty to odpuściła. Potem gruszka z 10 kubikami ugrzęzła na łące sąsiada. Dopiero jak skończyli lać płyte to go wyciągnęli. A mnie brzuch rozbolał z tych nerwów i tyle.
Teraz lejemy beton wodą, żeby bardzo nie popękał, choć niestety juz pęknięcia są ale podobno zawsze będą. Więc sie nie stresuje.
Majter wraca po 15 pazdziernika i bedzie murowal reszte. W miedzyczasie musze zamowic wiezbe i ustalic wszystko z dekarzem.
Byle do listopada, wtedy przykryjemy dach i bede sie martwic o inne rzeczy,
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia