Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    95
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    126

Dziennik budowy inżyniera Mamonia


inż. Mamoń

456 wyświetleń

Trochę historii ...

 

 


Dzisiaj zamieszczam dopiero co wywołane zdjęcia z września i października, więc muszę się cofnąć w mojej opowieści.

 

 


Tak wyglądała budowa gdzieś między 30 września a 4 października. Cieszyłem się wtedy, że wychodzimy z ziemi, a na szarych betonowych bloczkach pojawiły się pierwsze warstwy pustaków. Wtedy nie miałem jeszcze pojęcia, że na kolejne warstwy przyjdzie poczekać ponad dwa tygodnie...

 

 


http://www.tatromaniak.republika.pl/images/dom/105.jpg" rel="external nofollow">Widok od strony wjazdu na przełomie września i października (65kB)

 

 


http://www.tatromaniak.republika.pl/images/dom/106.jpg" rel="external nofollow">Widok od strony ogrodu na przełomie września i października (97kB)

 

 


W sobotę 2 października wykonawca zainkasował zapłatę za pierwszy etap prac (fundamenty) chociaż jeszcze nie były skończone. Ten jeden jedyny raz poszedłem mu na rękę bo opóźnienie wyniknęło głównie z powodu złej pogody. W deszczowe dni nie mógł kłaść dysperbitu wewnątrz fundamentu, więc nie mógł go zasypać, ani wylać podłogi na gruncie. Żeby budowa nie stała zaczął murować ściany parteru i właśnie taki stan jak na powyższym zdjęciu przyjęliśmy umownie do rozliczenia etapu.

 


To, że zapłata była dużym błędem okazało się dość szybko. Wykonawca planował 4-7 października zasypać fundament od środka, rozprowadzić kanalizę i wylać beton na podłogę. W końcu mu się to udało, ale dopiero 12 października

 

 


http://www.tatromaniak.republika.pl/images/dom/110.jpg" rel="external nofollow">Zasypywanie wnętrza fundamentów, za górką zbiera siły operator szypy (99kB)

 

 


http://www.tatromaniak.republika.pl/images/dom/111.jpg" rel="external nofollow">Ta sama góra piachu z innej strony (92kB)

 

 


Po dniu przerwy, w czwartek 14 października miało ruszyć murowanie ścian, ale jakoś nie ruszyło. Wieczorem dzwoniłem do wykonawcy, ale on wolał nie odbierać telefonu. Wysłałem mu więc SMS-a, w którym zażądałem, żeby przestał sobie robić kpiny i żeby nazajutrz na budowie pojawili się wszyscy ludzie. W efekcie w piątek nie było nikogo . Zadzwoniłem więc ponownie i pytam co jest grane. Na to on powiada żeby mu się nie wtrącać w organizację pracy bo to on kieruje swoimi ludźmi, płaci im pensje i składki. Uważa, że najlepiej jak on będzie pilnował swoich spraw, a ja będę pilnował moich Powiedział też, że miał w planie dać w piątek dwóch ludzi, ale po moim SMS-ie doszedł do wniosku, że byłbym niezadowolony bo przecież chciałem wszystkich. Potraficie sobie wyobrazić taką bezczelność? Zdałem sobie sprawę, że formalnie nie mam się do czego przyczepić bo mury parteru miał termin skończyć do 16 października, a był dopiero 15. Jednak było oczywiste, że nawet 20 ludzi ich do tego czasu nie skończy.

 

 


Powiedziałem mu wtedy głośno i wyraźnie:

 


- OK, ale przypominam, że rozliczać się będziemy odtąd tylko za zakończone etapy zgodnie z umową i nie będzie już żadnych zaliczek, ani zaliczania innych robót zamiast tych, które miały być zrobione.

 

 


Przyjął to do wiadomości wyraźnie ucieszony, że nie dostał mu się żaden opierdal.

 

 


Od poziomu widocznego na zdjęciu powyżej mury zaczęły rosnąć dopiero w sobotę 16 października. Zaznaczam wyraźnie tę datę. Od tego momentu na budowie już nie było przestojów, codziennie było 3 ludzi, prace szły do przodu, ale opóźnienie oceniałem na około 2 tygodni. Właśnie w tę sobotę przypadał termin zakończenia ścian parteru aż do wylewki pod strop.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...