Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    95
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    126

Dziennik budowy inżyniera Mamonia


inż. Mamoń

575 wyświetleń

Atmosfera robi się coraz bardziej nerwowa

 

 


W środę 3 listopada spotkałem się z wykonawcą późnym wieczorem żeby jakoś dogadać się w sprawie kasy. On chciał dostać całą kasę za mury parteru, a ja nie chciałem mu jej wypłacić. On miał argument, że parter jest gotowy, a na dodatek jest gotowy strop nad garażem. Ja przekonywałem go, że jak mu zapłacę za parter to będzie miał już zapłatę za DWA etapy, a ja wciąż nie mam dwóch etapów bo cały czas nie zakończony jest etap PIERWSZY (brakuje izolacji i ocieplenia fundamentów).

 

 


- Nie ma ocieplenia, ale jest już strop nad garażem i na dodatek kawałek ścian poddasza na tym stropie - mówi.

 


- Jest kawałek stropu, ale to dla mnie nie jest argument bo liczymy się za całe etapy, a 5 dni temu miał być już CAŁY strop - odpowiadam.

 

 


Cała ta przepychanka trwała dłuższą chwilę aż wreszcie wypłaciłem mu 700 złotych z czego i tak 400 to były uzgodnione wcześniej prace dodatkowe na umowę ustną. Musiałem jeszcze nałgać, że w tej chwili i tak mam tylko tyle, a więcej kasy będzie w piątek i wtedy pogadamy. Był wyraźnie nieufny czy nie chcę go wyrolować, ale chciałem jak najwięcej zyskać na czasie i obserwować czy jego obietnice zakończenia stropu w poniedziałek są cokolwiek warte.

 

 


W czwartek pod koniec dnia zaczął już mówić o zalewaniu stropu we wtorek chociaż przez cały dzień była dobra pogoda i nie było żadnego powodu dla opóźnienia betonowania (w środę zaklinał się, że będzie w poniedziałek). W tej sytuacji w czwartek wieczorem postanowiłem sobie, że w piątek postawię sprawę otwarcie i nie wypłacę ani grosza. Zgodnie z obietnicą przyjechałem na budowę w piątek na koniec dnia. Tak jak oczekiwałem zbyt wiele nie zrobił i to mnie utwierdziło, że kasy nie należy płacić. Przecież jeżeli teraz ma kasę do wzięcia i mu na niej bardzo zależy, a mimo to grzebie się jak żółw, to czy będzie pracował szybciej jak już mu zapłacę? Dla mnie ten strop to być albo nie być. Przy jego tempie nawet środa nie jest pewna, a w czwartek jest święto i potem długi weekend, więc żadnej pracy nie będzie. Niech więc ten czas pokryje się z przymusową przerwą na związanie stropu.

 

 


- Kiedy będzie zalewanie stropu? - zapytałem zaraz po przyjeździe.

 


- We wtorek po południu - odpowiedział.

 


- Czy jutro pracujecie? - zapytałem, a jutro była sobota.

 


- A czy jest kasa? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

 


- Nie ma - ja mu na to.

 


- No to nie pracujemy - odpowiedział.

 

 


I znowu zacząłem go przekonywać, że nie zapłacę za parter (2 etap umowy), bo wcześniej zapłaciłem cały 1 etap, więc powinny być skończone 2 etapy, a przecież nie są. Dodałem, że obiecywał zalewanie stropu w poniedziałek, a teraz mówi już wtorek po południu. Dla mnie natomiast wcale to nie jest pewne bo wciąż bardzo dużo brakuje. Przypomniałem, że ma 7 dni opóźnienia ze stropem, a w ten wtorek kiedy obiecuje zalewać będzie już 11 dni. Ja muszę mieć gwarancję, że strop będzie we wtorek bo inaczej wszystkie moje plany biorą w łeb. Żeby go zmotywować zaproponowałem, że jak przyjdzie w sobotę i będzie ostro pracował nad tym stropem to na koniec dnia zrobię kolejny wyjątek i wypłacę mu zaliczkowo 500 złotych za ten parter. Bardzo długo gadaliśmy i powtarzaliśmy praktycznie wciąż to samo. W końcu wydawało mi się, że się zgodził.

 

 


W sobotę koło 12.00 zapodałem mu SMS-a z pytaniem czy mam przyjeżdżać na budowę z kasą. Nie odpowiedział. Jednak pojechałem. Naprawdę liczyłem, że tam będzie, a tu niestety spotkała mnie przykra niespodzianka. Nikt tego dnia nie pracował. Pokręciłem się trochę po budowie i zdębiałem NIE MA JEGO BETONIARKI

 

 


Nie sądziłem, że porzucił budowę bo w najbliższym czasie mógł niewielkim wysiłkiem zgarnąć sporo kasy za parter i za strop, ale obawiałem się, że schodzi z budowy żeby mnie zaszantażować o kasę. Wiedział, że mi zależy na tym stropie przed długim weekendem i pewnie chciał to wykorzystać. Sobotę i niedzielę 6 i 7 listopada wspominam jak najgorzej. Niekończące się rodzinne dyskusje co robić, wymyślanie jakichś szatańskich podstępów, gorączkowe studiowanie umowy, koszmary w nocy itp. Postanowiłem jednak, że szantażem mnie nie złamie. Już nieco wcześniej zapodałem dramatyczny post na forum o poradę co robić z wykonawcą. Odpowiedzi forumowiczów utwierdzały mnie w podjętej decyzji - nie dać się. Zacząłem gorączkowo szukać nowej ekipy ...

 

 


cdn ...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...