Dziennik budowy inżyniera Mamonia
Rety - dlaczego mam takie zaległości w pisaniu Postaram się dzisiaj to chociaż częściowo nadrobić...
Jeszcze w marcu miałem nieprzyjemne przejście z murarzem, który wykonał mi schody. Otóż zaczął mi dyktować kiedy przyjedzie rozebrać szalunek. Wyobrażał sobie, że będzie to tydzień po betonowaniu. Śpieszyło mu się bo miał także do zrobienia ścianki działowe, a stojące szalunki uniemożliwiały pracę. Jemu natomiast była potrzebna kasa ponieważ był po zimie, a na dodatek zbliżały się święta. Wcale nie chciał przyjąć do wiadomości, że życzę sobie zaczekać z rozszalowaniem aż 3 tygodnie. Zaczął też bebłać, że za zdejmowanie szalunku należą się dodatkowe pieniądze . Ja mu na to, że dodatkowych pieniędzy nie będzie, bo umówiliśmy się na robociznę za stopień (60 zł) i w tej cenie jest rozszalowanie schodów no i oczywiście piękne posprzątanie po sobie. On na to, że rozszalowanie to osobna sprawa. Nigdy nikomu nie demontował deskowania za darmo, to trzeba jeszcze raz przyjeżdżać. A ja mu na to, że ma zdjąć deskowanie i posprzątać. On znowu swoje. Przyznam się, że ten jeden raz na budowie kompletnie puściły mi nerwy. Rozmawiając przez telefon sporo nawrzeszczałem, nawyzwywałem go od starych komuchów . Efekt był taki, że stanęło na moim. Po kilku tygodniach przyjechał, rozebrał deskowanie, wymurował brakujące ścianki i uczciwie posprzątał.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia