Dziennik budowy inżyniera Mamonia
Gdzie chłop nie może tam babę pośle ...
Około 23 - 24 maja instalatorzy już kończyli prace, wylewkarz był umówiony na 25 maja. Tu wyjaśnię, że dawno temu, jeszcze na początku zimy jak kończyli moi wspaniali murarze zacząłem systematycznie zamiatać podbeton na parterze oraz beton na poddaszu. Najpierw sprzątałem zgrubnie zapełniając ohydnym wilgotnym piachem wiadro za wiadrem (takie wielkie od dysperbitu 22 kg). Zrobiło się lepiej bo podbeton zaczął być wogóle widoczny
Następnie jeszcze odłupywałem z podbetonu kleksy z zaschniętej zaprawy i zaczęło być całkiem nieźle. Później starałem się jeszcze powymiatać piach i syf wszelaki spod obu folii (izolacji poziomych) i spomiędzy nich.
Ogólnie po tych pracach efekt wydał mi się naprawdę zadowalający choć na pewno nie oszałamiający.
Pomyślałem, że pewnie mogłoby być lepiej, ale sam nie dam rady Przyszedł mi wszakże do głowy pomysł iście szatański. Znając zamiłowanie mojej małżonci do porządku i zaawansowane umiejętności w zakresie sprzątania przedstawiłem jej sytuację na budowie w krótkich żołnierskich słowach:
- Na podłogach jest syf, a jak z tym nic nie zrobimy to zostanie nam pod wylewkami po wsze czasy.
- - taka była reakcja mojej lepszej połowy.
Małżoncia spędziła na sprzątaniu wiele godzin. Żeby wydobyć piasek spomiędzy folii i spomiędzy wszystkich rurek instalacyjnych uzbroiła się w małą miotełkę i szufelkę oraz miniaturową miotełkę i szufelkę - zabawki naszej córki
Poniżej przedstawiam panią Inżynierową ...
http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/P5250002.jpg" rel="external nofollow">w akcji sprzątania
http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/P5240040.jpg" rel="external nofollow">i podczas krótkiej przerwy
Wyrazy uznania pod adresem dzielnej kobiety mile widziane w komentarzach.
POZDRAWIAM !!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia