Dziennik budowy inżyniera Mamonia
To już prawdziwy horror
Mój stan psychiczny nadal pozostawia wiele do życzenia NIESTETY. Efektem są zaległości budowlane oraz dziennikowe, których w żaden sposób nie udaje mi się nadrobić. Dzisiaj więc tylko krótkie doniesienia z placu budowy.
W ostatnim poście moja kochana małżoncia opisała historię ajzola w łazience (dla niewtajemniczonych: ajzol = bryła schodów wystająca z sufitu). Teraz więc opiszę kolejną tragedię jak spadła na moją niewiastę. Otóż Panowie GK obudowali nam ostatnie fragmenty poddasza nad klatką schodową. Oczom naszym ukazał się widok jak na poniższym zdjęciu:
. . . . . http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/P1010036.jpg" rel="external nofollow">http://tatromaniak.republika.pl/images/dom/mini/P1010036.jpg. . . . .
i właśnie ten widok przypominający wnętrze wagonu kolejowego (kopniętego z lekka) moją małżoncię przybił ostatecznie swoją bezwstydną asymetrią...
Żeby było śmieszniej była w naszym domu także architektka wnętrz (zaproszona przez Małżoncię) w celu wymyślenia koncepcji łazienki na parterze pod nieszczęsnym ajzolem schodowym. Przy okazji rzuciła okiem również na widok z powyższego zdjęcia. W relacji świadków na jej twarzy odmalowało się prawdziwe obrzydzenie do tworu tak obleśnie asymetrycznego, obrażającego jej wrodzone poczucie estetyki i dobrego smaku, które to cechy są właściwe wybitnym architektom i dekoratorom wnętrz ...
Ale to nie koniec tragedii. Moja kochana małżoncia zachorowała na ospę (to prezent od naszej córki, która już wyzdrowiała) i calutka obsypana leży w łóżku ...
POZDRAWIAM !!!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia