GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
Dzisiaj w nocy normalnie miałam omamy, że piec nam wybuchł.... Wstawałam w nocy i podchodziłam do okna czy czasami tam gdzieś w oddali nie widać ognia.....mieszkam na 5 piętrze i z okien widzę miejsce gdzie w przybliżeniu stoi nasz domek. To znaczy widzę nasz maszt, który w nocy jest dobrze oświetlony i dlatego tez dzisiaj w nocy patrzyłam przez okno. Mój mąż to normalnie rano smiał się ze mnie, jak mu o tym powiedziałam....
No ale ja własnie wróciłam z domku i informuję, iż temperatura w domku podniosła sie na razie do 16stopni i powoli sie nagrzewa. Dzisiaj Panowie od ogrzewania dali kolejnego babola i jak to usłyszałam to sie wkurzyłam... Okazało się, że wczoraj nie wkręcili grzałki do zbiornika a zbiornik napełnili juz wodą!!!!! No i dzisiaj musieli spuszczać wodę z tego mojego 500 litrowego zbiornika, żeby wkręcić grzałkę!!! Ciekawa jestem kto zapłaci za tę wodę????
Naprawili tez rekuperator tylko nie zdążyli sprawdzić czy wszystko działa tak jak powinno. Jedno jest pewne, piec pożera węgiel kilogramami i to co wczoraj zostało zasypane chyba nie wystarczy do jutra rana... a wsypano tam 120 kg eko groszku. Chyba z torbami pójdę jak będę tak musiała dosypywać i dosypywać....Wiem, że początki są takie ekożerne ...ale, że aż tak ?????
A jak u was to wygląda? Może ktoś mi odpowie?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia