GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
14 czerwca....
W tym dniu dojechał do nas zamówiony gres. Pracownik razem z mężem wniesli go do salonu i leży teraz sobie i czeka az zostanie położony w korytarzu i salonie. Cały dól pokryty został gipsem i jest bardzo fajnie bo od razu tak inaczej, przestrzenniej. Do tej pory szare cementowe tynki sprawiały wrażenie, że w salonie jest ciemno a teraz zrobiło się biało i jest jasno... Jeszcze tylko szlifowanie i będzie ok. Ciężka praca to gipsowanie, cekolowanie i szlifowanie. Myslałam, że szybko to pójdzie a niestety.... jak pisałam wczesniej mój mąż jest bardzo dokładny i musi byc wszędzie płasko....
a tak wygląda płytka, jest jasnobezowa.....i podoba mi się...
http://images31.fotosik.pl/289/86a68bd7b1a49a5bmed.jpg
Po tych wszystkich zawieruchach, cena koncowa gresu to 140 zł za 60x60 i 112 za 30x60. Jak dla mnie bomba, ze 175 i 139 w pierwszym podejsciu....
A tutaj jeszcze samotnie mój krzak głogu z ziemią usypaną na rabatkę. Z tej rabaty to chyba nic mi nie wyjdzie, bo prawdopodobnie po 20 czerwca zaczną przywozic mi czarnoziem a wtedy wrównma to wszystko do jednego poziomu. Zdjęcie zrobione dzisiaj podczas rozpoczynającej się burzy.....pogoda czasami sie sprawdza....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia