GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
12 lipca 2008r.
Tak jak wczesniej napisałam mamy kibelek. Oto On na swoim miejscu w zielonym jeszcze ubranku.... Bałagan ogólny to drugoplanowa sprawa, więc prosze nie zwracać na to uwagi....
http://images25.fotosik.pl/249/453c0cda84102655med.jpg
Od tego dnia jest ok, w domku....drzwi jeszcze nie ma do tego przybytku ale....powoli, powoli i napewno będą.
14 lipca 2008r.
To był WIELKI dzień, ponieważ....... przyjechały moje schody.... i zaczłey sie robić. Pan Józef to rzeczywiści solidna Firma, polecam wszystkim w ciemno, tak jak ja to zrobiłam.... i....... nie zawiodłam się, chociaż.......miałam obawy o kolor schodów.....
Tak więc przyjechali około godziny 10 rano - troszke jechali, ponad 600km- i zaraz zabrali się do pracy. Natomiast ja, nie mogłam usiedzieć u siebie w pracy i jak najszybciej mogłam to pojechałam do domku. Przyjeżdżam a tam schody już stoja i mozna po nich było chodzic.... Ciężko pracowali do godziny 11 w nocy, żeby wszystko posklejać i przymocować. Spali u nas w domku i nastepnego ranka, jak mój mąż przyjechał to oni juz pracowali....
:) :) :) I takim sposobem mam juz schody.......są piękne....
Oto one:
widok z boku
http://images26.fotosik.pl/250/6ade6a38a5feed79med.jpg
Reszta zdjęć jutro, bo fotosik odmówił posłuszeństwa....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia