GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
Jestem i zdaje relację z mojej nieobecności....
Bylismy wyjechani na południe do rodzinnych stron mojej mamy. Pojechalismy po nią no i troszkę zostaliśmy w celu odwiedzenie dużej tam rodziny. Niestety, nie udało nam się wszystkich odwiedzić, bo musielibysme jeszcze z tydzien posiedzieć. Ale nic stracoego bo we wrześniu wybieramy się znowu.....
Najważniejsze, że odpoczelismy troszkę od tego co jest tutaj na miejscu. A przede wszystkim odpoczął mój mąż a to było najważniejsze.
Zabraliśmy ze sobą córkę i wnusia i muszę przyznać, że nasz wnusio spisał się super. Cały dzień - prawie - jazdy samochodem a on był bardzo grzeczny....
Ale co tam, wrzucam teraz kilka zdjęć z mile spędzonych chwil wakacyjnych....
Pierwsze zdobywanie gór przez naszego miśka....
http://images25.fotosik.pl/268/eefeeb74e69255f3med.jpg
A tu już zamek zdobyty i odpoczynek...
http://images36.fotosik.pl/4/b15bda405115d42amed.jpg
Nie ma jak u dziadka, zmęczony misiek schodzi z gór....
http://images28.fotosik.pl/269/d88cf9be5cc686cbmed.jpg
Kolejny dzień i kolejne wyzwania....karmienie rybek w przydomowym oczku wodnym..
http://images30.fotosik.pl/269/b9264f376ce21a51med.jpg
Babcia z dziadkiem nie dają chwili odpoczynku... :) :) kolejny dzień i ....nowe doświadczenia na traktorku kosiarce... a trawy do koszenia duuuużo bo i posiadłość cioci i wujka bardzo duza...
http://images28.fotosik.pl/269/a36a29294ee497b8med.jpg
Nie ma jak to z dziadkiem, zawsze bezpieczniej niz samemu no i pojeździć można... :) :) :)
http://images27.fotosik.pl/268/0ce5db6a03cb9b8fmed.jpg
Było jeszcze dużo innych atrakcji... ale w końcu to dziennik budowlany...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia