GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
A teraz opowieści o pierwszej nocy spędzonej w Naszym Domku.
Jak tylko wrócilismy z południa, zapakowałam potrzebne rzeczy i pojechalismy do siebie do domku. Przed nami był cały weekend, więc zapowiadało się miło. Myślałam, że pogoda będzie taka jak była na południu ale niestety....
Po pracowicie spędzonym dniu, należał nam się odpoczynek. I tak jak w mieście spać chodzimy koło północy, tak tutaj zmęczenie dopadło nas juz o 22 godzinie.
Troszkę dziwne wszystko to było, bo wcześniej o tej porze zbieraliśmy się do miasta a teraz siedzielismy sobie spokojnie przed domkiem i ........ marzyliśmy o szybkim wykończeniu domku....
Niebo nad nami było bardzo ciemne, żadnych gwiazd nie było widać i tylko lampa na tarasie towarzyszyła nam podczas picia piwka na tarasie przed snem.......Było zimno niestety, ale do wytrzymania.
Miałam nadzieję, że poranek powita nas światłem słonecznym bo spaliśmy w pokoju od wschodu. Nic z tego, obudził nas strasznie ulewny deszcz i przenikliwe zimno....brrrr wcale nie chciało się nam wyjść z łóżka, tym bardziej, że w nocy mieliśmy nieplanowaną pobudkę... :)
Chcemy nauczyć naszego psa, że jego miejsce w domku będzie pod schodami i, że nie wolno mu będzie wchodzić po schodach na górę. Nic z tego... nasz pies to taki tchórz, że jak deszcz zaczął mocno uderzać w szyby, czym predzej przleciał do nas na górę, oczywiście załaczając alarm. Mileiśmy okazję przekonać się, że to co było robione specjalnie pod naszego psa - umiejscowienie czujek - nie zdało egzaminu.....
No cóż resztę nocy spędził razem z nami i więcej już nie uruchamiał czujek.... :) :) :)
Rano pogoda okrutna...bleeee
A takie łoże sobie przygotowalismy. Było nam bardzo wygodnie. Kanapa ta będzie stała w tym pokoju i została juz wczesniej przywieziona jak córka zmieniała sobie kannapy w nowym mieszkanku.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia