GRANAT - długie dzieje pewnej budowy
Tak jak się zapowiedział Pan parkieciarz, był już u nas w domku o 7 rano. Przywiózł jednego swojego pracownika i pełno różnych urządzeń. Pan Darek - tak miał na imię pracownik pozostawiony u nas - pracował cięzko aż do godziny 17. troszke sie bałam nawet, że całe drewno mi wyszlifuje. Tak pieścił tę naszą podłogę... to cykliniarką, to polerka potem jeszcze kitował wszystko specjalnym kitem z trocinami i cała podłoga była czerwona. Po wyschnieciu znowu cyklinował maszyną a w rogach i przy ścianie taka mała cykliniareczką no a potem jeszcze recznie. Na koniec długo to wszystko polerował.... Teraz kolej na olej, który będzie robiony w odstepach czasowych, żeby wszystko było ok.
Ja dzisiaj tez popracowałam - przygotowałam paski styropianu do ocieplenia dachu w budynku gospodarczym. Jutro będę je przymocowywała do dachu no a potem wełna na to pójdzie i poddasze będzie już przygotowane do zimy. Mąż czuje się już zdecydowanie lepiej i nawet pracować mu się chciało dzisiaj... Na jutrzejszy dzień plan robót jest już przygotowany.....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia